wtorek, 17 lipca 2012

Felton i Thomas oficjalnie w Knicks

Felton i Thomas mają już wcześniejszą przygodę z Knicks


       Wczoraj wieczorem władze Nowojorskiej drużyny oficjalnie potwierdziły wymianę z Portland Trail Blazers, w której pozyskali dwóch dobrze znanym fanom Knicks graczy. W zamian za Raymonda Feltona i Kurta Thomasa do Portland powędrowali na zasadzie 'sign-n-trade' Jarred Jeffries, Dan Gadzuric oraz prawa do Greka Kostasa Papanikolaou i jego rodaka Giorgosa Printezisa. 

       Raymond Felton występował w Knicks w sezonie 2010/11 w trakcie którego został uwzględniony w wymianie z Denver Nuggets pozwalającej na przyjście Carmelo Anthony'ego do Nowego Jorku. Felton podczas swojego pobytu w Nowym Jorku nawiązał świetną współpracę na prakiecie z Amar'e Stoudemirem, który od momentu jego odejścia nie mógł odnaleźć rytmu w swojej grze (oczywiście pojawienie się Melo i Chandlera miało mieć również na to wpływ). Czas spędzony w Nowym Jorku, był prawdopodobnie najlepszym okresem kariery byłego rozgrywającego uniwersytetu North Carolina. Felton po znakomitej grze w listopadzie 2010, podczas którego notował 18.6 PPG; 8.6 APG; .475 FG%; .367 3P%, oraz grudniu (17.8 PPG) był nawet brany pod uwagę do występu w nadzchodzącym All Star Game. Praktycznie od momentu jego odejścia spekulowano o jego ewetualnym powrocie do Knicks. Wydawało się, że Raymond pasował doskonale do systemu D'Antoniego, a jego nieobecność odbiła się negatywnie na grze zespołu. Powrót Raya jednak pozostał w cieniu ewentualnego braku wyrównania oferty dla Jeremy'ego Lina i w konsekwencji jego odejścia z zespołu.

       Jednymi z głównych argumentów używanych w obronie decyzji zezwalającej na odejście Lina są: prawdopodobnie lepsza możliwość dopasowania Feltona do systemu Woodsona; trudna do przewidzenia przydatność i forma Lina oraz wygodniejszy kontrakt Feltona. O ile dwa pierwsze argumenty są jedynie przypuszczeniami, to już trzeci z nich jest czystą matematyką. Felton za 3 lata gry w Nowym Jorku otrzyma $10 milionów, co jest naprawdę 'okazyjną ceną' nawet jak za gracza po którym niewiadomo czego można się spodziewać. W tym świetle kontrakt Lina wydaje się być o wiele mniej przystępny. W tym momencie konieczne jest postawienie jednego zasadniczego pytania: od kiedy James Dolan i władze Knicks dbają tak bardzo o finanse drużyny i wybierają tańszych graczy? I dlaczego stosują to akurat po raz pierwszy w momencie gdy w grę wchodzi zatrzymanie perspektywicznego zawodnika, który daje nadzieję fanom Knicks (nawet gdyby czas Melo i Stata stał się porównywalną klapą do tej z czasów Thomasa, Marbury'ego, Curry'ego). Dlaczego robią to w przypadku gracza, który akurat swoją osobą jest w stanie bynajmniej zwrócić organizacji wydane na niego pieniądze i pomimo swojego młodego wieku sprawia wrażenie jednego z najbardziej poukładanych zawodników drużyny. Ponadto ten kujący w oczy, kosztujący blisko $50 milionów trzeci rok kontraktu może tak naprawdę okazać się apetycznym kąskiem dla wielu zespołów poszukiwających gasnących umów w 2014 roku (o czym pisał na ZPP Maciej Kwiatkowski). Nieprawdą jest, że 25 meczy w pierwszej piątce to za mało. 25 gier praktycznie równa się z całym sezonem w NCAA, tylko że na większych obrotach i wyższym poziomie. Może nie powinienem porównywać Lina dla wschodzącej gwiazdy z Cleveland, ale zezwolenie na odejście Lina jest porównywalne z przypuszczalnym niepostawieniem przez Cavs na Irvinga w drafcie- bo ten mial za sobą zledwie 11 rozegranych meczy dla Duke i budzącą wąptilwości kontuzję. Dla porównania trzech objawień poprzedniego sezonu (czyt. Jeremy Lin, Ricky Rubio oraz Kyrie Irving) pozwolę sobie przytoczyć ich statystyki z gry w wyjściowych składach, na tle któych Jeremy wypada przyzwoicie:

Jeremy Lin     18.2 PPG, 7.7 APG, 2 SPG, 3.7 RPG, .445 FG%, 4.8 TO,   25 meczy w S5
Kyrie Irving    18.5 PPG, 5.4 APG, 1.1 SPG, 3.7 RPG, .469 FG%, 3.1 TO, 51 meczy w S5
Ricky Rubio    10.8 PPG, 8.3 APG, 2.4 SPG, 4.3 RPG, .330 FG%, 3.2 TO, 31 meczy w S5

Jak widać Jeremy, pomimo zdecydowanie większej ilości strat nie pozostaje daleko w tyle za 'real dealami', jakimi są Irving i Rubio. Wyobrażacie sobie sytuację, w której Cavs lub Wolves pozwalają odejść swoim młodym gwiazdą po jednym sezonie? Może to tylko statystyki, ale Jeremy'emu nie można też odmówić wyśmienitej gry w kluczowych dla losów meczu momentach, łatwości dostawania się na nomen omen LINię rzutów wolnych, angażowaniu reszty zawodników w grę zespołu czy czynieniu lepszym pozostałych graczy drużyny. W trakcie danej mu szansy udowodnił, że również posiada w sobie pierwiastek zwycięzcy. Jeśli ktoś patrzy na niego tylko z perspektywy nadmuchanego Linsanity to proszę bardzo, ale ten balon przysłania nie tylko koszykarskie niedoskonałości, ale także zalety. Oczywiście Jeremy musi popracować nad rzutem i kontrolą piłki, ale jest młodym graczem i z jego etyką pracy o to bym się nie martwił. Który z młodych obiecujących graczy nie musi poprawić swojej gry? Koszykówka polega na ciągłym polepszaniu się. Poza milionami, których wydanie nie jest wcale jednoznaczne (jest to bardziej dobrzeprosperująca inwestycja), Knicks nie mają naprawdę wiele do stracenia.

       Wbrew pozorom przyjście Raymonda Feltona do Knicks może być jeszcze większą zagadką od zatrzymania Lina w składzie. Nawiązując do Marca Bermana z New York Post, Nowojorczycy nie mogą być pewni który z 'Rayów Feltonów' powróci do MSG. Z ostatniego sezonu pamiętamy go jako rozkapryszonego i puszystego rozgrywającego świetnie zapowiadających się Portland Trail Blazers. Felton był jednym z zawodników odpowiedzialnych, za zepsucie atmosfery szatni drużyny z Rose Garden oraz w konsekwencji pozbawienia pracy Nate'a McMilliana (ironicznie ich drogii rozeszły się po meczu w Nowym Jorku, który zarazem był pierwszym meczem Woodsona w roli trenera Knicks). W chwili żegnania się McMilliana z rozbitym zespołem, w jego skład wchodzili trzej niedawno pozyskani gracze Knicks- Camby, Thomas i właśnie Felton. Nie chcę źle wróżyć, ale o ile jedna jaskółka nie zwiastuje wiosny, to już trzy o czymś świadczą. Dodajmy do tego jeszcze trudny charakter Smitha, ostatnimi czasy dziwne zachowanie STATa, gwiazdorzenie Melo oraz wybryki alkoholowe 'mentora' Kidda, i poajwia nam się dość wybuchowa mieszanka. Na szczęście Woodson jest trenerem, który ceni sobie dyscypline i już w zeszłym sezonie zaznaczył, że nie będzie tolerował słabego przygotowania do sezonu (Melo) i budzącego kontrowersje zachowania (ubiór Smitha). Dla Feltona, poza samym powrotem do Nowego Jorku i pracą z Woodsonem, motywującym czynnikiem może być sprytnie skonstruowany kontrakt, które zawiera tzw. incentives. 'Incentives' są niczym innym jak zachętami finansowymi do poprawiania wyników, a więc większa ilość zarobionych pieniędzy przez Feltona może zależeć od jego przygotwania i dyspozycji jako prezentuje na parkiecie. W jego przypadku to naprawdę rozsądne posunięcie.

       Do końca nie przekonuje mnie argument mówiący o tym, że Felton będzie lepiej pasował do systemu Woody'ego. Na obecną chwilę jest on graczem, który lepiej kontroluje piłkę od Jeremy'ego i ma większe umiejętności w jej przetrzymywaniu. Te elementy gry byłyby bardziej przydatne w stylu prowadzenia ofensywy typu 'half-court' oraz opierającej się na izolacjach. Ponadto Felton jest graczem  doświadczonym i  bardziej wyróżniającym się w obronie, która jest kluczem w taktyce Mike'a Woodsona. Niemniej jednak to Jeremy Lin był członkiem wyjściowej piątki zespołu z Nowego Jorku w 7 pierwszych meczach Woodsona jako trenera Knicks, w trakcie których odnieśli 6 zwycięstw (m.in. świetny popis gry obronnej z Sixers i zwycięskie back 2 back z Pacers). Tymczasem Raymond nigdy nie grał dla Woodsona, a najlepszy okres gry ma właśnie w systemie D'Antoniego, który preferował właśnie up tempo. Poza tym w skłądzie Knicks funkcje przetrzymywania piłki i zwalnia gry może znakomicie wypełniać wcześniej ściągnięty Jason Kidd. Nie chcę umniejszać przydatności Feltona, gdyż wcześniej pokazał że ma potencjał na bycie jednym z najlepszych rozgrywających wschodu, tyle że musi ostro wziąć się za ciężką pracę i nie przespać okresu przygotowywaczego. Szkoda, że jego przyjście wiąże się z ewentualnym odejściem Jeremy'ego. Miejmy nadzieje, że James Dolan i menedżment Knicks zaskoczą nas raz jeszcze i podejmą właściwą decyzję. 

       Drugii z oficjalnie ogłoszonych nowych nabytków Nowojorczyków to Kurt Thomas, który podobnie jak Camby grał dla Knicks w finałach 1999. Thomas to kolejny, delikatnie mówiąc, doświadczony gracz w składzie Knicks. Kurt w tym roku skończy 40 lat i jego powrót do Knicks zbiegający się z zakontraktowaniem Camby'ego przybrał nieco karykaturalny obraz. Knicks nie tylko kompletują doświadczonych mistrzów z Dallas, ale również postawnowili zebrać wszystkich jeszcze grających finalistów z 1999 roku. Pomimo podeszłego wieku jak na zawodowego koszykarza, zdolności defensywne Thomasa mogą uskutecznić już solidnie wyglądające duo w postaci Chandlera i Camby'ego. W ostatnim roku gry dla Portland w ciągu około 15-stu minut na mecz Kurt notował średnio 3.5 zbiórki, 0.9 asysty, 0.6 bloku i rzucał 3 punkty przy skuteczności .465. Statystyki jednak nie odzwierciedlają do końca jego przydatności w obronnej grze zespołu. W porównaniu do poprzedniego sezonu rotacja podkoszowa Knicks powinna wyglądać ciekawiej i na pewno będzie o wiele bardziej doświadczona (wsparciem dla Chandlera w poprzednim sezonie był Jeffries i debiutant Harrellson).

5 komentarzy:

  1. Miejmy nadzieje ze J.Lin zostanie.Jutro bedziemy madrzejsi i wszystko bedzie juz wiadomo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Anthony said he wanted Lin back, but called the $25.1 million contract "ridiculous." You know what's really ridiculous?

    Ditching a 23-year-old player who saved the season and getting nothing in return.

    Ian O'Connor - ESPN

    Też mam nadzieje, że Dolan nie spierniczy tego i wyrówna ofertę Rockets.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety, nie zostanie, bo NYK nie wyrównają oferty. Szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lin jest żenującym obrońcą, ma cholerną łatwość w popełnianiu spektakularnych strat, jest słaby fizycznie i do tego wraca po kontuzji kolana. Czy to jest zawodnik który będzie grał w PO przeciw miami heat tak jak tego sie oczekuje od zawodnika za 25 baniek? - NIE. Czy Felton jest takim zawodnikiem? też nie, ale kosztuje tylko 10 mln. I może dziwne jest takie nagłe oszczędzanie pieniędzy przez zarząd, ale mam nadzieję że będzie to początek nowej drogi i nie zobaczymy już przepłacanych gwiazdeczek.

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy zgadzam się w większości z tym co napisałeś. Tak jak Kamil napisałeś wcześniej, już nie wiem gdzie dokładnie, że Amare i Melo to rozpychający się gracze w ataku i najlepiej jak grają na zmianę, tak myślę że Lin w ataku też się rozpycha i będzie mu brakowało trochę przestrzeni przy tych dwóch graczach, fakt Knicksi wygrali wtedy 6 na 7 spotkań, ale można powiedzieć grali na typowej fali po tym jak odszedł Mike D. Myślę że Lin jeszcze za słabo podaje, ma za dużo strat i nie za dobrze broni i faktycznie. W tej sytuacji powiedzcie mi jak Woodi miałby dzielić te minuty na parkiecie (zakładając że jutro wyrównają ofertę Houston) jak wróciłby Shump w styczniu ?!? Shump, J.R.SMith, LIn, Felton, Kidd, Pigioni ? Czterech Pg i dwóch Sg ? I tu mamy 4 klasycznych PG, żaden z nich nie jest Tonym Douglasem, z którego na siłę chcieli zrobić jedynkę, myślę że z takich rozgrywających jak tu mamy w zestawie, nie będzie łatwo zrobić dwójki. A jak wróci Shump, to któryś z 3jki Lin, KIdd, Felton usiądzie na dłużej na ławie, a chyba nie zatrudniali by takich 3 graczy żeby jeden z nich siedział na ławie 40 minut... Dla mnie temat jest raczej na 90 % pewny. Niewyrównanie oferty Houston moim zdaniem na tą chwilę, na ten sezon i następny, jest dobrą decyzją, biorąc pod uwagę wszystkie szczegóły, tak jak chociażby ta rotacja na pozycjach 1-2 po powrocie Shumpa.

    OdpowiedzUsuń