czwartek, 29 listopada 2012

Knicks @ Bucks 102:88 28/11/2012



       Rezerwowi Milwaukee Bucks przyczynili się do zwyciężenia, dzień wcześniej meczu w Chicago, w którym drużyna Scotta Skilesa przegrywała już 27 punktami. Natomiast we wczorajszej porażce ich pojawienie sie na boisku zbiegło się z przechwyceniem kontroli nad spotkaniem przez Knicks. Znakomity występ znowu zaliczył Carmelo Anthony, a wtórowali mu Novak, Prigioni i Chandler.

PIERWSZE PIĄTKI:



1 KWARTA 23:26

Początek meczu charakteryzowały przede wszystkim jumpery z pół dystansu, rzuty za 3 punkty i rzuty osobiste. Na te 3 sposoby obie drużyny próbowały zdobywać punkty. Knicks nie mieli za bardzo pomysłu na rozgrywanie akcji i było widoczne, że coraz bardziej ich ofensywie doskwiera brak potrafiącego wprowadzać piłkę w ruch Jasona Kidda. Bucks oddawali rzuty z dystansu, głównie ze względu na to, że obrona obwodu Nowojorczyków zbytnio im w tym nie przeszkadzała- zazwyczaj były to rzuty z czystych pozycji. Strata punktowa Knicks byłaby mniejsza, ale w ostatniej sekundzie Melo przy stracie piłki faulował Ellisa, a ten wykorzystał oba rzuty osobiste.

Kluczowa akcja: Melo mija Sandersa przy penetracji, sędziowie nie gwiżdzą faulu, Melo nie trafia a rzut nieudanie stara się dobić Chandler, piłka ląduje znowu w rękach Anthony'ego, który oddaje celny baseline-jumper.
Najlepszy zawodnik: Monta Ellis

2 KWARTA 58:48 (35:22)

Knicks oddali swoje dwa pierwsze rzuty w kwarcie zza linii 3 punktów. Efekt 8 asyst przy pierwszych 9 celnych rzutach wynikał bardziej z grania na catch-and-shoot, aniżeli dzielenia się piłka i częstej wymiany podań. Ławka Bucks jest drugą w lidze pod względem średniej zdobywanych punktów, tymczasem to właśnie rezerwowi drużyny z Milwaukee pozwolili Knicks na przejęcie kontroli nad meczem. W ofensywnych akcjach wyróżnili się Prigioni oraz Anthony, ktory po kilkuminutowym odpoczynku dosłownie przejął to spotkanie. Knicks również dokonali kilka z zatrzymań w defensywie w krótkim odstępie czasowym i praktycznie każdy zawodnik Knickerbockers przyczynił się do bronienia dostępu do własnego kosza.

Kluczowa akcja: Felton uwalnia się po wysokiej zasłonie postawionej przez Chandlera, wjeżdza pod kosz i podaje piłke do ścinającego Prigioniego, który odrzuca ją na obwód do wolnego Novaka, a ten nie myli się za 3, Knicks prowadzą 43:39 na 3:30 do końca pierwszej połowy.
Najlepszy zawodnik: Pablo Prigioni

3 KWARTA 88:70 (30:22)

Knicks szybko doprowadzili do pierwszej dwudziesto-punktowej przewagi i nie pozwalali zdobyć Bucks żadnego punktu przed osiągnięciem tak dużej różnicy. Podopieczni Woodsona byli równie skoncentrowani co we wcześniejszej części gry i nie dopuszczali Bucks do łatwych sytuacji rzutowych spod obręczy. Sami skutecznie ezgekwowali rzuty z dystansu, a punkty z pomalowanego dostarczali Chandler- po put-backach i pick-and-rollach- oraz Melo. Gdyby nie wygrana zawodników Skilesa w Chicago i powrót z 27-mio punktówej straty to gracze z Nowgo Jorku mogliby spokojnie odetchnąć przed ostatnia odsłoną.
Kluczowa akcja: Na początku kwarty Melo przebił się pod kosz przez obronę Bucks, nie trafił lay-upu, ale zebrał swój rzut i skutecznie dobił piłkę, chociaż znajdowało się przy nim aż trzech graczy Milwaukee.
Najlepszy zawodnik: Tyson Chandler

4 KWARTA 102:88

Drew Gooden nie wezwał do akcji spuszczania koszulek Knicks w muszli klozetowej i cud z Chicago bez tego rytuału się nie powtórzył. Nowojorczycy dowieźli zwycięstwo do końca, choć po runie Bucks 9:0, zacząłem się zastanawiać, czy Woodson myśli o tym samym co ja... Starterzy nie wrócili, a za zdobywanie punktów wziął się ten, któremu to wychodzi najlepiej w takich momentach, Chris Copeland. 

Kluczowa akcja: Novak przechwytuje piłkę, przeprowadza kontrę i kończy akcję lay-upem.
Najlepszy zawodnik: Steve Novak


OCENY ZAWODNIKÓW (1-10):

7 Raymond Felton- kilkukrotnie odważnie zaatakował obręcz Bucks, inicjował najładniejsze akcje tego spotkania, po ktorych Knicks zdobywali łatwe punkty. Zdecydowanie lepiej niż przeciwko Nets. Gdyby nie 4 przechwyty to jego osiągnięcia zostałyby skopiowane przez Prigioniego, z którym notabene bardzo dobrze układała się współpraca.

6 Ronnie Brewer- popełnił ten sam błąd co Felton w meczu z Nets- zbyt bardzo uwierzył w swoje umiejętności rzutowe, ale za to aktywnie w obronie.

8,5 Carmelo Anthony- cieszył się już od połowy drugiej kwarty, nie było nikogo w szeregach Bucks kto mógłby powstrzymać Anthony'ego. Masa + masa hustle-plays.

5 Kurt Thomas- grał niecałe 4 minuty i nie trafił swojego jumpera. Wystawianie go w pierwszej piątce jest zmyłką dla przeciwnika.

8 Tyson Chandler- teraz to on wykorzystywał brak obecności rywali pod ich koszem, rozkręca sie z put backiem i atakowaniem obręczy. W obronie, Bucks zdecydowanie woleli oddawać rzuty z dystansu, bo ich penetracje kończyły się zazwyczaj na 2-3 metrach od kosza.

4 J.R. Smith- jedne z najszybciej złapanych trzech fauli w tym sezonie, chociaż ten w ataku trochę naciągany. Poza jedynym jumperem zupełnie niewidoczny i bezsilny.

6 Rasheed Wallace- 'Big Man with 3-point personality' niepoprawnie, ale trafia w sedno (nie on). Poza tym bardzo dobrze w obronie- 'no easy lay-ups'

7 Steve Novak- najlepszy występ jak dotąd w tym sezonie. Szkoda, że Knicks już nie przyjadą Wisconsin bo odwiedziny rodzinnych stron dobrze wpływają na jego motywację- naprawdę wyróżniał się w grze w obronie, szczególnie w grze blisko kosza. Ponadto trafiał i to na różne sposoby.

7 Pablo Prigioni- znakomita zmiana- nie tyko dwa celne rzuty za 3 punkty, bo te wchodzą lub nie, ale z nim na parkiecie piłka znowu nabrała obrotów i zaczeła krążyć między zawodnikami. Powoli zaczyna nas przyzwyczajać z przechwytami na połowie przeciwnika.

5 Chris Copeland- wszedł na parkiet już na początku drugiej kwarty i pierwsze co zrobił to oddał rzut, później nie mógł złapać piłki, a jego podania wyglądały jakby były poza kontrolą. W końcówce znowu bardzo chciał, do tego stopnia, że kontynuowal akcję po błędzie 24 sekund. Pod obręczą i w grze jeden-na-jeden całkiem przyzowicie.

5 James White- potrzebował 6 sekund mniej gry by powtórzyć wyczyn Thomasa i zebrać jedną piłkę.

Player of the Game: Carmelo Anthony









wtorek, 27 listopada 2012

Knicks @ Nets 89:96 26/11/2012


        Barwy Brooklyn Nets są czarno-białe, a trybuny ich hali mocno przyciemnione- dlatego też nie było widać fanów jakiej drużyny zasiadło więcej na trybunach. Knicks w bronieniu dostępu do swojego kosza wspierało głośne 'Dee-Fence!', a Nets nabierali wiatru w żagle przy wspomaganym przez głośniki zawołaniu 'Brooooooklyn!'. Po emocjonującym spotkaniu to Nets odnieśli historyczne zwycięstwo w pierwszym pojedynku między dwiema dzielnicami. Carmelo Anthony, choć robił co mógł by ukraść ten wieczór na Brooklynie to nie wykorzystał decydującej szansy i spudłował game-winnera. Po tym spotkaniu Nets zrównali się bilansem z Knicks i obie drużyny mają 9 zwycięstw i 4 porażki w sezonie.


PIERWSZE PIĄTKI:




1 KWARTA 23:26

Jedną z głównych kwestii dotyczących pierwszej kwarty było, który z zawodników- Lopez, czy Anthony rzuci większą ilość punktów? Obaj gracze przewodzą NBA w kategorii średniej zdobyczy punktowej w tej części gry. Tymczasem to zawodnicy odpowiedzialni za ich krycie wzieli na siebie ciężar zdobywania punktów- Tyson Chandler zdobył 8 punktów dla Knicks, a Wallace miał na swoim koncie 9 oczek (dwa razy celnie za 3 punkty). G-Force również stał się główną przyczyną ograniczenia Anthony'ego w grze jeden na jeden. Dopiero zasłony stawiane przez Chandlera pozwoliły Melo znajdować czystą pozycję do oddania rzutu. Natomiast stopperem Lopeza w 4 pierwszych minutach był Kurt Thomas, który wykonał kawał dobrej roboty przeciwko podkoszowemu Nets już w meczu preseason. Raymond Felton miał spore problemy z rozgrywaniem piłki i kilkukrotnie nieudolnie podał piłkę (3 straty).

Kluczowa akcja: Melo oddaje niecelny rzut, ale piłkę zbiera Chandler i kończy akcję efektownym put-backiem.
Najlepszy zawodnik: Gerald Wallace

2 KWARTA 47:45 (24:19)

Drugą kwartę Knicks zaczeli też wysokim składem, tyle że miejsce Chandlera i Thomasa zastąpił Camby z 'Sheedem. Zadaniem dwójki weteranów miało być zbieranie piłek z własnej tablicy. Misja się nie powiodła, a głównym sprawcą jej niepowodzenia był Reggie Evans, który zbierał piłki w ataku tak długo, aż Nets nie znaleźli drogi do kosza. W przeciągu kilku minut nie było śladu po runie Knicks 10:2, a kosz zawodników z Manhattanu udanie atakował Joe Johnson. Carmelo nie pozostał dłużny i częstymi wjazdami pod obręcz wyprowadził 'Bockers na prowadzenie przed zakończeniem pierwszej połowy. Trzeba przyznać, że sędziowie kilkukrotnie podjeli decyzje sprzyjające podopiecznym Mike Woodsona.

Kluczowa akcja: Knicks źle rozegrali posiadanie i przy 0.7 sekundy na oddanie rzutu, wznawiali z boku. Piłka trafiła w ręce Melo, a ten natychmiastowo oddał rzut za 3 punkty, który zanim znalazł drogę do kosza odbił się najpierw od obręczy, a następnie od górnej części tablicy- buzzer-beater w najlepszym wykonaniu...
Najlepszy zawodnik: Carmelo Anthony

3 KWARTA 67:68 (20:23)

Carmelo Anthony zdecydowanie chciał ukraść tę noc na Brooklynie i w 7 minucie trzeciej odsłony 17 z 23 ostatnich punktów Knicks było jego autorstwa. O ile w ataku był nie do powstrzymania, to w obronie zdarzało mu się zasypiać, co wykorzystał m.in. G-Force. Knicks mieli też kilka dobrych sekwencji w obronnie i zmuszali Nets do oddawania wymuszonych rzutów tuż przed upływem 24 sekund na rozegranie akcji. W ostatnich dwóch minutach jednak to zawodnicy Avery'ego Johnsona wykazali się większym skupieniem i ukradli Knicks siedmio-punktowe prowadzenie.
 
Kluczowa akcja: Keith Bogans w ostatniej akcji kwarty rzuca o bok tablicy, zbiera i poprawia swój rzut przy tym jest faulowany- nie trafia osobistego, ale i tak to Nets wchodzą w czwartą kwartę z jedno-punktowym prowadzeniem.
Najlepszy zawodnik: Carmelo Anthony

4 KWARTA 84:84 (17:16)

Stagnacja w ofensywie z trzeciej kwarty zaraziła sporą część ostatniej odsłony regulaminowanego czasu gry i tak naprawdę towarzyszła Knicks już do końca spotkania. Podopieczni Mike'a Woodsona nie zdobyli punktów z gry przez ponad 8 minut, między innymi zmarnowali dwie doskonałe okazje w transition- najpierw Melo spudłował lay-up (był faulowany i trafił tylko jeden rzut osobisty), a chwile później J.R. Smith zamiast zaatakować obręcz wolał cofnąć się do tyłu i odpalić niecelny rzut za 3. Dopiero dobitka Chandlera po dwóch niecelnych rzutach, wykonanych przez Feltona i Melo przyniosła Knickerbockers punkty z akcji i wyrównała wynik. Na 4 minuty przed końcem 'corner-trey' Stackhouse'a i udana akcja w transition Nets, zakończona przez Lopeza dała gospodarzom pięcio-punktowe prowadzenie. Knicks zaczeli zmuszać Nets do błędów w ataku i przeprowadzili 'run' 8:0. Lopez najpierw udanie wchodząc pod kosz, a później trafiając jeden z osobistych wyrównał rezultat. Knicks, podobnie jak w meczu z Dallas, byli w posiadaniu piłki na 22 sekundy przed końcem spotkania i podobnie jak w meczu z Dallas, Melo zszedł do lewej strony i nie trafił game-winnera.

Kluczowa akcja: Po niecelnym lay-upie Felton wybija zebraną piłkę Lopezowi, która węruje do Melo, a ten trafia za 3, Nets prowadzą nadal dwoma punktami, ale Knicks wracają do gry.
Najlepszy zawodnik: Carmelo Anthony

DOGRYWKA 89:96 (5:12)

Knicks dalej mieli problem z rozgrywaniem piłki, a Raymond Felton za bardzo uwierzył w swój mid-range jumper i miał problem z dostarczeniem piłki w ręce Carmelo. W całym crunch-time w ataku cokolwiek do powiedzenia mieli jedynie Felton, Melo i Chandler, a pozostali zawodnicy nie byli właczani do gry. Felton rozegrał znakomicie pick-and-rolla z Chandlerem i dał Knicks prowadzenie, ale na jakimkolwiek ball-movement trudno było liczyć- tylko indywidualna szarpanina. Pozostała część dogrywki to ataki na obręcz graczy Nets, celna trójka Stackhouse'a i zmęczony Anthony.

Kluczowa akcja: Jerry Stackhouse trafia z rogu za 3 punkty i daje Nets jedno-punktową przewagę, której już nie tracą do końca spotkania. 
Najlepszy zawodnik: Jerry Stackhouse


OCENY ZAWODNIKÓW (1-10):

 3 Raymond Felton- kompletnie nieudana pierwsza kwarta- niedokładne podania, dużo strat. W sumie w dalszej części meczu nic się nie poprawiło. Przez chwilę myślałem, że może zostanie cichym bohaterem tego spotkania po tym jak wytrącił piłkę Lopezowi na parę minut przed końcem czwartej kwarty. On chyba też za bardzo w to uwierzył i zamiast szukać dograń do kolegów sprowadzał grę ofensywną Knicks do niecelnych rzutów z dystansu... oddawanych przez siebie. Zabrakło Kidda i zabrakło dodatkowych rozwiązań.

 4 Ronnie Brewer- Joe Johnson oddał tylko jeden celny rzut, gdy Brewer był na parkiecie. W ataku nieprzydatny i trafił tylko raz, ale za to za 3 punkty. Z powodu kontuzji palca musiał opuścić mecz.

 8 Carmelo Anthony- to miała być jego noc- wpadało mu wszystko, step-backi, a nawet rzuty o górną część tablicy. Niestety zawiódł w decydującym momencie- w sumie nie wiem dlaczego nie atakował obręczy, miał wolną drogę i sporo czasu do przeprowadzenia penetracji pod kosz. Poza tym był remis i Knicks nie mieli nic do stracenia, oczywiście poza grą w dogrywcę. Tymczasem zdecydował się na jumper, który gdyby nawet był celny to dawałby Nets jeszcze 5 sekund na wyprowadzenie akcji. W obronie często przysypiał, ale za to był bestią na tablicach (9 zbiórek w czwartej kwarcie!)

 5 Kurt Thomas- podobnie jak w preseason wykonywał świetną robotę na Lopezie. Najwidoczniej Woodson zdecydował się oszczędzać go na garbage-time w blow-outach.
 
 7,5 Tyson Chandler- tak aktywnego Tysona po obu stronach parkietu już dawno nie widziałem. Wygrał rywalizację punktową z Lopezem, ale nie można powiedzieć żeby go powstrzymał.

 4 J.R. Smith- w pierwszej połowie starał się atakować obręcz Nets, a później kompletnie zniknął i nieudolnie próbował kreować grę w ataku.

 5 Rasheed Wallace- coraz rzadziej gra w post'cie, a może zwyczajnie nie jest dopuszczany? Dwie celne trójki i 8 zbiórek.

 3 Steve Novak- nie wiem po co on wchodził za Brewera w akcjach ofensywnych w crunch-time, dwa chybione rzuty z dystansu i jeden celny jumper po koźle.
 
 3 Pablo Prigioni- przez 10 minut gry nie oddał żadnego rzutu  i zaliczył tylko jedną asystę- w sumie z takim ball-movement drużyny nie można mieć do niego o to pretensji

 3 Marcus Camby- wykonał kawał dobrej roboty w grze jeden na jeden z Blatche, ale na deskach został zniszczony przez Evansa- a przecież dostarczanie zbiórek to jego główne zadanie, udany alley-opp do Melo

 James White- grał zbyt krótko, aby ocenić

Player of the Game: Brook Lopez






poniedziałek, 26 listopada 2012

Pistons @ Knicks 100:121 25/11/2012



       To był przedsmak tego co czeka fanów NBA 17 stycznia w Londynie. Knicks przed tym spotkaniem zdawali sobie sprawę, że po dwóch porażkach z rzędu muszą teraz odnieść zwycięstwo. Dlatego też w grze Nowojorczyków nietrudno było zauważyć zaangażowanie, a ich postawa po obu stronach parkietu nie budziła większych zastrzeżeń. Chociaż oczywiście zdarzały się chwilę zapomnienia i braku koncentracji, które pozwalały Pistons wracać do meczu. Było to wprawiające w dobre nastroje zwycięstwo Knicks, którzy jutro zmierzą się w przełożonym spotkaniu z Nets na Brooklynie.

PIERWSZE PIĄTKI:



1 KWARTA 32:22

Jednym z trzech kluczy do zwycięstwa Knicks miało być wymuszanie jak największej ilości strat. 'Bockers wyszli na spotkanie skoncentrowani- szanowali każde posiadanie i nie pośpieszali rzutów. Ponownie znakomity początek spotkania zaliczył Carmelo Anthony, który zdobył 15 punktów w tej części gry. Jego prawie-idealny występ strzelecki został zablokowany o tablicę przez Andre Drummonda. Nowojorczycy agresywnie bronili pod obręczą, natomiast słabiej wyglądała obrona obwodu, gdzie śmiało poczynali sobie gracze Pistons.

Kluczowa akcja: Pistons wznawiają- wszystko wskazywało na- ostatnią akcję z linii bocznej, ale piłkę kradnie Prigioni, przeprowadza kontrę i kończy akcję celnym lay-upem i do tego jest faulowany- trzy-punktowa akcja na zakończenie kwarty.
Najlepszy zawodnik: Carmelo Anthony

2 KWARTA 64:44 (32:22)

Pistons rozpoczeli drugą część gry od 'runu' 6:0. Szybko parkiet opuścił mający problemy z kreowaniem akcji Prigioni, a w jego miejsce wszedł Felton, który popisał się kilkoma efektownymi zagraniami do kolegów (bounce-pass do 'Sheeda zakończony celnym rzutem o tablice). Przez dłuższy okres tej części gry razem na parkiecie występowali Wallace i Camby- zdecydowanie lepiej wyglądała walka na tablicach właśnie dzięki tej dwójce i Smithowi. Wraz z powrotem pierwszej piątki na parkiet ( jedynie Brewera, zastępował Novak) Knicks zaczeli odjeżdzać Pistons- zmuszali podopiecznych Franka do popełniania błędów w ataku, przeprowadzali kontry oraz trafiali za 3 punkty. Wynik został skopiowany z pierwszej części gry

Kluczowa akcja: Felton wybija piłkę wchodzącemu na kosz Drummondowi, wpada one w ręce Camby'ego, który przeprowadza fast-break (!!!) i podaje do Melo, ten kozłuje między nogami i podaje za plecami do ścinającego na prawy róg przy 'baseline' Smitha- J.R. się obraca i trafia za 3 punkty.
Najlepszy zawodnik: Raymond Felton

3 KWARTA 86:72 (22:28)

Pistons znowu zaczeli kwartę od 'runu'- tym razem Knicks nie odpowiedzieli na 8 punktów z rzędu graczy z Mo-Town. Carmelo Anthony dopuścił się serii strat w ataku i kilku nieudanych podań. Nowojorczycy pudłowali z dystansu i sami nie kontestowali rzutów przeciwników. Poluzowanie szyków obronnych wejściami na kosz starał się wykorzystać Knight. Zawodnicy Woodsona zaczeli się zachowywać jakby już ten mecz wygrali i przypominali drużynę z dwóch poprzednich meczy, która grała tak jakby zwycięstwo należało się jej bez wysiłku. W pewnym momencie Pistons brakowało już tylko 8 punktów do wyrównania wyniku. Dobrą zmianę dał Rasheed Wallace, których w dwóch akcjach pod rząd powstrzymał w obronie Pistons, w tym raz blokując Monroe. Knicks zaczeli trafiać z dystansu i znowu wyszli na dwucyfrowe prowadzenie.

 
Kluczowa akcja: Carmelo Anthony przyciska Kyle Singlera do linii bocznej, temu jednak udaje się znaleźć trochę miejsca do oddania rzutu. Jeszcze przed sygnałem syreny oznajmiającej błąd 24-sekund Melo fauluje Singlera, a ten wykorzystuje wszystkie 3 rzuty osobiste.
Najlepszy zawodnik: Brandon Knight

4 KWARTA 121:100 (35:28)

Knicks dokonywali zatrzymań w obronie i trafiali za 3 w ataku. Już po 6 minutach Mike Woodson zdecydował, że nie ma sensu trzymanie starterów na parkiecie. 'Sheed oddał trzy rzuty za 3 punkty i nie pomylił się ani razu. Po faulu na Singlerze zaszczycił nas swoim 'Ball don't lie', a na chwilę przed zakończeniem spotkania musiał opuścić parkiet z powodu 6 fauli. Po raz pierwszy w tym sezonie Steve Novak zademonstrował swój 'discount double check'. Dla Pistons znakomitą partię rozegrał Charlie Villnueva- trafiając z dystansu i ogrywając Nowojorczyków w post'cie.

Kluczowa akcja: Maggette chcę wykorzystać fakt, że jest kryty przez Novaka i zagrać jeden na jeden. Steve jednak wybija mu piłkę i podaje do Kidda, ten do Smitha, który przeprowadza fast-break i znajduje w prawym rogu czekającego już na podanie Novaka. W momencie oddawania rzutu Novakaine jest faulowany przez Maggette. Trafia wszystkie 3 rzuty osobiste.
Najlepszy zawodnik: Rasheed Wallace.


OCENY ZAWODNIKÓW (1-10):

 8 Raymond Felton- zaczął się rozkręcać w drugiej kwarcie, a w drugiej połowie kontynuował dobrą grę. Kilka znakomtych dograń do kolegów, w obronie z zaangażowaniem utrudniał grę przeciwnikowi. 10 asyst i żadnej straty.
 
 6 Jason Kidd- znakomity shot-fake i podanie do niepilnowanego pod obręczą Chandlera. Zaniedbywał, lub nie nadąrzał z kryciem przeciwników na obwodzie. Przez niego Felton musiał latać od obrońcy do obrońcy by zablokować rzut. Umiejętne ustawianie się to może być za mało przeciwko szybkim i wymagającym rywalom. Pomimo tego udało mu się ukraść 3 piłki.

 5 Ronnie Brewer- kilkukrotnie gubił się w zmianach krycia po zasłonach przeciwników, celny rzut z pół-dystansu, tylko kilka minut w drugiej połowie, ale zdąrzył odnotować 3 przechwyty 

 8 Carmelo Anthony- znowu start spotkania najwyższej klasy i to po obu stronach parkietu. Przyznał, że zbyt łatwo się frustruje i będzie starał się panować nad emocjami, by nie wytrącać spod kontroli całego zespołu. Pomimo tego, że w grze jeden na jeden wydawał się nie powstrzymania to przy podaniach podejmował błędne decyzje i dopuszczał się wielu strat (7 w sumie)

 7,5 Tyson Chandler- Mecz zaczął agresywnie po obu stronach parkietu, co przełożyło się na wynik całej drużyny. Podobno w ostatnich meczach przeszkadzało mu kolano, ale zdaje sobie sprawę, że zawiódł. W pojedynkach z Monroe dawał się mijać, ale też zmuszał do błędów- pozwolił mu jedynie na oddanie 8 rzutów i zdobycie 12 punktó. Nie wychodził już tak daleko od kosza jak w poprzednich spotkaniach, ale wciąż pomagał na obwodzie. Może dlatego, że włąśnie miał za zadanie wyłączenie z gry i opiekę nad Monroe?

 8 J.R. Smith- bardzo dobry start, taki do jakiego nas przyzwyczaił na początku sezonu- energiczne wejście z ławki po obu stronach parkietu, atakował obręcz, walczył o każdą piłkę oraz potrafił dostrzec kolegów na wolnych pozycjach

 7 Rasheed Wallace- za wolny pod koszem i przez to ratował się faulami. Pomimo tego i tak zaliczył kilka ważnych zagrań w obronie. Dobrze się ustawiał w ataku i wychodził do podań po zasłonach. Znakomita skuteczność za 3 w czwartej kwarcie. Podobno przyszedł na mecz w kurtce Pistons- drużyny, z którą wraz z Mikem Woodsonem sięgał po mistrzostwo. 

 7,5 Steve Novak- gdyby nie fakt, że przeciwnikiem byli Pistons to możnaby stwierdzić, że zaczął w końcu zaczął trafiać i częściej się znajduje na czystych pozycjach do oddania rzutu. Może potrzebował takiego meczu, po którym mógłby poczuć się lepiej i pewniej? Zaskakująco dobrze w obronie- zaliczal przechwyty i bloki. W ataku też się nie ograniczał do rzucania i potrafił odegrać kolegom.

 4,5 Pablo Prigioni- ponownie przechwyt przy wznowieniu, który pozwolił skończyć pierwszą kwartę w znakomitym stylu, w drugiej odsłonie bez pomysłu na kreowanie ofensywą drużyny, kilka głupich strat- ogólnie negatywny występ.

 5,5 Marcus Camby- coraz bardziej przydatny pod tablicami, trochę przekombinował w tej jednej akcji w ataku, ale gdyby nie ratował się rzutem z drugiej strony obręczy to Andre Drummond wymierzyłby mu tę samą karę co w pierwszej kwarcie Anthony'emu. Ci, którzy nie wierzą, że potrafi biegać powinni zobaczyć jak przeprowadza fast-break i inicjuje jedną z akcji meczu.

James White- znowu trafił trójkę z marszu.

Chris Copeland- chłopak ma parcie na kosz, może powinien dostać szansę na grę przed 'garbage time'? No, ale Woody nie ufa pierwszoroczniakom.

Player of the Game: Carmelo Anthony










sobota, 24 listopada 2012

Knicks @ Houston 103:131 23/11/2012



       Knicks przegrali 13 z ostatnich 14 spotkań z Rockets. Po ostatniej nocy bilans bezpośrednich pojedynków wygląda jeszcze bardziej imponująco dla Houston, po tym jak ci odnieśli efektowane zwycięstwo 131:103. Zdobycz punktowa gospodarzy wyrównała rekord Toyota Center pod wzgledem ilości zdobytych punktów przez jedną drużynę. Po znakomitej obronie Nowojorczyków z pierwszych 9 spotkań nie było śladu, a Chandler Parsons i James Harden zdobywali punkty na wszelkie możliwe sposoby. W bezpośrednim pojedynku rozgrywających lepszym okazał się być Jeremy Lin. 

PIERWSZE PIĄTKI:



1 KWARTA 32:35

Zastanawiam się gdzie była defensywa Knicks przez pierwsze 10 minut. Rockets robili co chcieli- agresywnie atakowali obręcz, wyprowadzali szybkie kontry, oddawali niekontestowane rzuty z dystansu. Natomiast Knicks bez zaciekłości, ociężali tak jakby jeszcze nie wrócili z Święta Dziękczynienia. Parsons robił co chciał z Brewerem po zasłonach, a później Smith nawet nie starał się blokować jego rzutów, chociaż wiedział, że jest 'hot'. Knicks mają szczęście, że Asik nie należy do najlepszych egzekutorów, bo miał mnóstwo dogodnych sytuacji pod koszem. 'Hot' również był Carmelo Anthony i to dzięki jego dyspozycji strzeleckiej 'Bockers zawdzięczali tylko 3-punktową stratę. Smith pod koniec kwarty wjazdami pod kosz wykorzystywał fakt, że Rockets przekroczyli limit fauli i odbywał częste wycieczki na linię rzutów osobistych.  

Kluczowa akcja: Parsons wyprowadza piłkę w transition i prostopadle zagrywa kozłem do ścinającego pod kosz Asika, który kończy akcje dunkiem- 11:6 dla Rockets w 9 minucie.
Najlepszy zawodnik: Chandler Parsons

2 KWARTA 57:72 (25:37)

Obrona Knicks wygladała tak jakby Mike D'Antoni wrócił na ławkę. Rekordowa zdobycz punktów w pierwszej połowie przez Rockets w tym sezonie mówi sama za siebie. Nie było obrony obwodu- Harden przedostawał się w 'pomalowane' kiedy tylko chciał. Słabo wyglądądała również rotacja po zasłonach, gdzie Knicks zostawiali graczy Houston na czystych pozycjach. Na 5 minut do końca połowy Nowojorczycy przeprowadzili 'run' 11:2, ale chwilę później z powodu 3 fauli na ławce musiał usiąść Anthony. Gospodarze wykorzystali niemoc w ofensywie Knicks i przeprowadzili szturm zdobywając 12 punktów bez odpowiedzi. Podobnie jak w meczu w Dallas przyśpieszone tempo wydaje się być skuteczną bronią na zawodników i system Mike'a Woodsona. Rockets biegali i w pierwszej połowie zdobyli 17 punktów w transition oraz 28 w 'pomalowanym'.

Kluczowa akcja: James White atakuje obręcz Houston, ale jest zablokowany przez Cooka, piłka trafia w ręce Lina, który w transition dostrzega ścinającego Parsonsa, a ten kończy akcję dunkiem.
Najlepszy zawodnik: James Harden

3 KWARTA 80:104 (23:32)

Brak osoby broniącej środka pola trzech sekund zaczął być wykorzystywany coraz bardziej przez Rockets. Chandler miał pretensje do innych graczy, że nie potrafili powstrzymać wysokich pod koszem i nie przejmowali jego zawodnika, gdy ten pomagał na obwodzie- ta strategia staje się coraz bardziej krzywdząca. Nie dość, że nie ma nikogo kto mógłby zebrać piłkę po niecelnym rzucie to przeciwnicy otwierają drogę na kosz jednym podaniem. W ataku się układało dopóki Melo nie zaczął wylewać swojej frustracji na sędziów- wynikała ona zdecydowanie z niemocy, aniżeli z woli walki. Rockets trafiali, a Anthony popełniał kolejne straty w ataku... Chandler został dość pobłażliwie potraktowany przez sędziów i po łokciu wymierzonym w kierunku Asika został ukarany jedynie flagrantem (zemściło się to na Knicks, bo Turek nie chybił z linii, a po wznowieniu z boku, Lin trafił za 3). W ostatniej akcji Jeremy Lin odegrał do niepilnowanego na obwodzie Toney Douglasa, który nie pomylił się z dystansu- taka symboliczna akcja... 
Kluczowa akcja: Melo nie trafia jumpera i w swoim stylu kłóci się o faul zamiast wracać do obrony, tymczasem Harden podaje przez całe boisko do niepilnowanego Pattersona, któremu nie pozostaje nic jak zakończyć akcje dunkiem. Dodatkowo Melo zostaje ukarany technicznym, bezbłędnie wykonanym przez Rockets, a mecz wymyka się spod kontroli Nowojorczyków.
Najlepszy zawodnik: Omer Asik

4 KWARTA 103:131 (23:27)

Nie wiem czy Knicks mieli jeszcze nadzieję na wyrwanie tego meczu, ale sił starczyło im tylko na kilka pierwszych minut ostatniej kwarty- spotkanie całkowicie zamknął rzut Cooka za 3 punkty. Później był tylko 'garbage time'. Seria dotkliwych spotkań jest integralną częścią sezonu i teraz najważniejsze jest to jak podopieczni Woodsona zareagują na spadek formy, bo zdecydowanie brakowało waleczności jaką się wykazywali w 9 pierwszych spotkaniach. 

Kluczowa akcja: Toney Douglas na kilkanaście sekund przed końcem oddaje ostatni rzut i trafia za 3 punkty- tak jakby chciał podziękować Knicks za ostatni zmarnowany sezon.
Najlepszy zawodnik: Toney Douglas


OCENY ZAWODNIKÓW (1-10):

 4 Raymond Felton- zbyt wiele bezsensownych rzutów w pierwszej kwarcie, złe podania, za dużo indyka? Zaczął trafiać za 3 w drugiej połowie, ale nie potrafił pokierować zespołem w transition- Rockets bezproblemowo nadąrzali z ustawianiem obrony. Pomimo lepszych statystyk był zdecydowanym przegranym w bezpośrednim pojedynku z Linem.

 3 Jason Kidd- za wolny na obwodzie, nie dawał rady młodym przeciwnikom, kilka znakomitych podań otwierających drogę na kosz i znowu ten head-fake. 

 2 Ronnie Brewer- kompletnie zawalił robotę w obronie na Parsonsie, który mijał go na zasłonach, lub gdy je fakeował. Dobre wejście pod kosz przy lini końcowej zakończone dunkiem- mimo wszystko wygląda bardzo niepewnie we wjazdach pod obręcz.

 6 Carmelo Anthony- znakomita pierwsza połowa, był praktycznie jedyną opcją w ofensywie. Za bardzo jednak sobie pozwalał w ataku i szybko złapał 3 faule, tym samym osłabiając drużynę. Na początku drugiej połowy dalej trafiał, ale po jednej z nieudanych akcji górę wzieła frustracja- najpierw nad nim, a później nad całą drużyną. Nie pomaga w obronie i tak naprawdę nie ma kto kryć wysokich przeciwników gdy Chandler opuszcza pole trzech sekund. Po defensywnej stronie nie było widać zaangażowania.

 2 Tyson Chandler- Knicks nie mieli żadnej protekcji obręczy na starcie, a Rockets bezproblemowo znajdowali drogę na kosz, mało agresywnie w obrone. Gdy zaczął walczyć o zbiórki i pozycje złapał szybkie faule. Później była frustracja i łokieć wymierzony Asikowi- powinien zostać wyrzucony z meczu, prawdopodobnie ilość straconych punktów spod kosza i tak by się nie zmieniła.

 2 J.R. Smith- zorientował się w sytuacji w pierwszej kwarcie i często penetrował pole 3-sekund, dzięki czemu dostawał się na linie rzutów osobistych. Później akcje na siłe, wygląda jakby stracił świeżość z początku sezonu.

 2 Steve Novak- zbytnio nie przeszkadzał Parsonsowi we wjazdach na kosz i wciąż nie potrafi się wstrzelić.

 4 Kurt Thomas- wystąpił tylko ze względu na uraz Wallace'a? Sam nie wystarczył do obrony obręczy i nie dawal sobie rady z wyższym Asikiem.
 2 Pablo Prigioni- nie miał pomysłu na rozgrywanie akcji, dlatego oddawał co chwila wymuszone rzuty. W obronie Lin i Douglas strzepywali go z siebie jednym zwodem.

 3 James White- w ataku statycznie, stal w jednym miejscu i czekał na podanie. Do gry obronnej też niczego nie wniósł.

 5 Chris Copeland- wykazał się większą intensywnością gry w 8 minut niż wszyscy Knicks w pierwszych trzech kwartach. Agresywnie w ataku przeciwko rezerwowym Houston.

Player of the Game: Chandler Parsons




                                           





czwartek, 22 listopada 2012

Knicks @ Mavericks 111:114 21/11/2012



       Knicks po raz drugi i zarazem ostatni w tym sezonie stawili czoła Dallas Mavericks, którzy wciąż muszą sobie radzić bez Dirka Nowitzkiego. Był to też powrót Jasona Kidda i Tysona Chandlera do hali, w której sięgneli po mistrzostwo dwa lata temu. Obaj zawodnicy nie zaliczą go do udanych, bo Mavs po znakomitej egzekucji w ataku odnieśli zasłużone zwycięstwo. Nowojorczycy znowu mieli znakomitą końcówkę czwartej kwarty, ale Carmelo Anthony nie wykorzystał szansy w ostatnich sekundach spotkania i chybił z pół-dystansu. Knicks grając krótką rotacją złapali pierwszą zadyszke w tym sezonie i są 8-2, wciąż przewodząc w konferencji.

PIERWSZE PIĄTKI:



1 KWARTA 28:24

Zgodnie z oczekiwaniami zawodnikiem odpowiedzialnym za powstrzymanie Carmelo Anthony'ego w tym meczu był Shawn Marion. Trzeba przyznać, że Matrix- może poza dwoma akcjami wywiązał się z niego znakomicie, tym bardziej mając na uwadze to co Melo zrobił dzień wcześniej w pierwszej kwarcie. Spotkanie rozpoczeło się od nothing-but-net 'trójek' po obu stonach- najpierw trafił Felton, chwilę później Mayo. Knicks twardą defensywą zmuszali Mavericks do popełniania wielu strat (7 w kwarcie), a w ataku piłka krążyła z rąk do rąk. Po 6 minutach Nowojorczycy prowadzili już 10 punktami, ale po wprowadzeniu dostosowań w obronie przez Carlisle i wpuszczeniu na parkiet Eltona Branda za Chrisa Kamana sprawiło, że zdobywanie punktów przestało przychodzić gościom z łatwością. Zawodnicy z Dallas przeprowadzili szybki run 13:0 i wyszli na prowadzenie jeszcze na niespełna dwie minuty do końca. Rzut Novaka za 3 i indywidualna akcja Smitha znowu dały Knicks  cztero-punktową przewagę.

Kluczowa akcja: Melo w low-post z prawej strony podaje na obwód do Feltona, który przerzuca na lewo do Smitha, a ten w lewym rogu znajduje wolnego Novaka, który tym razem się nie myli i przywraca Knicks prowadzenie 26:24
Najlepszy zawodnik: Raymond Felton

2 KWARTA 54:49

Kwarta rozpcozeła się od demonstracji umiejętności strzeleckich z dystansu Vince'a Cartera, któremu zbytnio nie przeszkadzano w oddawaniu rzutów. Knicks, jak przystało na drużyne z największą ilością oddanych trójek na mecz, nie próżnowali i rozpoczeli bombardowanie kosza Mavs z dalekich odelgłości, a pod obręczą przyzwoicie poczynał sobie Tyson Chandler. Nowojorczycy znów pozwalali rywalom zbierać zbyt wiele piłek z własnej tablicy. Pomimo tego, że Melo nie potrafił znaleźć swojego rzutu z dystansu to asystował kolegom przy celnych trójkach i kradł piłkę przeciwnikom.

Kluczowa akcja: Tyson Chandler nie trafia drugiego osobistego, ale zbiera piłkę, oddaje na obwód by za chwilę otrzymać ją z powrotem pod koszem i zakończyć akcję dunkiem. Pierwsza trzypunktowa akcja Knicks w kwarcie- odpowiedź na dwa celne rzuty za 3 Cartera.
Najlepszy zawodnik: Vince Carter

3 KWARTA 80:84

Dallas przyśpieszyli tempo w trzeciej kwarcie, a głównym napędzającym grę w transition był Darren Collison. Wydawało się, że w tej części gry Carmelo Anthony znajdzie sposób na zdobywanie punktów, po tym jak zaczął trafiać rzuty z dystansu i pół-dystansu. Później z jego strony widzieliśmy tylko straty i faule w ataku. Na niespełna 2 minuty przed końcem kwarty za 3 trafił Mayo i wyrównał wynik 77:77. Chwilę później Crowder też oddał celny rzut z dystansu i Mavericks wyszli na trzy-przunktowe prowadzenie, zaliczając run 16:5.
 
Kluczowa akcja: Carmelo Anthony źle podaje w ataku, piłka trafia w ręce O.J. Mayo, który przez całe boisko podaje do Collisona, ten kończy akcje lay-upem
Najlepszy zawodnik: Darren Collison

4 KWARTA 111:114

Mavericks rozpoczeli czwartą kwartę mocnym uderzeniem- dwa razy za trzy w krótkim odstępie czasu trafił Crowder. Później Knicks nie mogli znaleźć sposobu na powstrzymanie Vince'a Cartera. Na 9 minut przed końcem Mavericks prowadzili już 12 punktami. Raymond Felton zaczął dyrygować znakomicie atakiem Nowojorczyków, co chwilę znajdując Tysona Chandlera na czystej pozycji, a ten kończył posiadanie akcjami 2+1. To jednak nie wystarczyło, bo znakomicie w ataku spisywał się Vince Carter i podopieczni Woodsona nie dokonywali częstych zatrzymań w defensywie. Gracze Knicks wyglądali na zmęczonych, a Woody zdecydował się na granie krótką rotacją. Na dokładnie 24 sekundy przed końcem Knicks byli w posiadaniu i mieli jedno-punktową stratę, ale Carmelo Anthony chybił jumpera z pół-dystansu mogącego dać wygraną jego drużynie. Szkoda, że Knicks w ostatniej akcji nie zagrali pick-and-rollem Feltona z Chandlerem, która przynosiła efektywne skutki przez całą czwartą kwartę- tym bardziej, że zwyczajnie to nie był wieczór Carmelo. 

Kluczowa akcja: Vince Carter wjeżdża pod kosz z prawej strony przy baseline, po czym przenosi piłkę za tablicą, aby skończyć lay-upem z lewej strony- 2 punkty i faul. Dr.J by się nie powstydził takiego zagrania.
Najlepszy zawodnik: Vince Carter


OCENY ZAWODNIKÓW (1-10):

8 Raymond Felton- Dobra współpraca z Chandlerem. Miał spore problemy z upilnowaniem szybkiego Collisona w transition. W świetnym stylu kierował grą zespołu w czwartej kwarcie i dzięki niemu Knicks wrócili do walki o zwycięstwo.
 
7 Jason Kidd- Znowu istotne rzuty (poza jednym airballem z dystansu w pierwszej kwarcie) i zbióki w ważnych momentach. Robił wszystko- 17 punktów, 6 zbiórek, 5 asyst i 5 przehcwytów- z nim na parkiecie Knicks byli +12 , najlepiej. W obronie trochę nie nadążał i widać było zmeczenie.

4 Ronnie Brewer- Trafiony rzut za trzy. Dobrze krył Mayo w pierwszej kwarcie, ale też gubił się w kilku switchach w obronie po których traciliśmy punkty. W drugiej połowie mało aktywny po obu stronach parkietu.

6 Carmelo Anthony- Był trochę takim antybohaterem tego spotkania, tracił piłkę w kluczowych momentach, trochę niefartownie potoczyła się akcja z tym akrobatycznym zagraniem gdzie został mu odgwizdany ofensywny faul na Carteru. Po tym jak został uderzony w ataku, znowu nie wrócił do obrony i to w ostatniej minucie meczu. Nie było już tak łatwo jak w ostatnim pojedynku obu drużyn, gdy na przeciw siebie miał ambitnego Crowdera- Marion go zamknął, 7 strat.

8 Tyson Chandler- Ciężko przeciwnikom jest zaatakować obręcz z jego help-defence. Dlatego Dallas atakowało głównie w transition, rzutami za 3 punkty i z pół-dystansu. Najlepszy mecz w ataku jak dotąd, świetna egzekucja, kilka akcji 2+1 w czwartej kwarcie pozwoliło wrócić do meczu. 

5 J.R. Smith- Brał ciężar gry na siebie gdy drużyna miała problemy w ofensywie, ale zbyt dużo forsowanych rzutów. Dobrze w transition wykorzystywał nieustawioną jeszcze defensywę Dallas. W obronie gubił Cartera, a ten 'nawrzucał' Knicks w drugiej kwarcie- podobnie w ostatniej części gry.

6 Rasheed Wallace- nie wiem co chcial zrobić na początku drugiej kwarty wyrzucając piłkę w powietrze na 2 sekundy przed końcem akcji, dużo ważnych zbiórek, dobrze bronił pod obręczą, gorzej z obwodem, w końcu zaczął trafiać za trzy 

4 Steve Novak- próbował off-the-dribble ale niecelnie, ważne corner-trey pod koniec pierwszej kwarty.


Player of the Game: Vince Carter






środa, 21 listopada 2012

Knicks @ Hornets 102:80 20/11/2012



        Już wiadomo gdzie ukrywa się Spike Lee- nie mógł zbyt długo siedzieć w ukryciu. Pojawił się na spotkaniu w Nowym Orleanie w towarzystwie Josha Brolina i wykrzykiwał, że Knicks są najlepsi w lidze- cóż, oddany fan w końcu. Knicks wyrównali swój najlepszy start w historii, który należał do drużyn prowadzonych przez Reda Holzmana w 1970 i 73 roku... jeszcze dzisiaj podopieczni Woodsona będą mieli szansę na poprawienie swojego bilansu w Dallas.

PIERWSZE PIĄTKI:




1 KWARTA 29:17

W swoim wczorajszym tekście zapomniałem dodać, o tym jak w tym sezonie zachowuje się Carmelo Anthony przy podwojeniach. Obserwując Duranta i Jamesa szybko można zauważyć, że pierwszą rzeczą jaką robia gdy pojawiają się przy nich dwaj zawodnicy jest szukanie wolnego partnera z drużyny, a dopiero później samodzielna próba rozbicia defensywy. Podobnie zachowuje się w tym sezonie Carmelo Anthony i dlatego też przeciwnikom jest o wiele trudniej go powstrzymać- to jest ta kwestia zaufania, o której tak wiele się mówi. Cóż, jego partnerzy też się zmienili. Knicks kontrolowali tempo w tej części gry. Tyson Chandler znowu złapał dwa szybkie faule, w tym całkowicie niepotrzebny w ataku. Serię błedów popełnił zmieniający go na parkiecie Rasheed Wallace.

Kluczowa akcja: Cała seria zagrań Jasona Kidda, która trwała między 6, a 5 minutą. Knicks przegrywali 10:8- Anderson nie trafia za 3, Kidd zbiera i przez pół parkietu podaje do Melo, który zalicza lay-up, remis. J-Kidd przechwyt, uruchamia fast-break, do Feltona, ten oddaje do Kidda, który znajduje Melo, by zakończyć celną trójką 13:10. Vasquez nie trafia jumpera, Felton zbiera, w transition podaje do Kidda, a ten trafia za 3, 16:10. Anderson trafia za 3. Melo ustawia się w lewym rogu, mija Aminu, dostaje się pod kosz oddaje na prawy róg do Kidda, ten nie trafia za 3, ale zbiera piłkę i oddaje do Melo, ten poprawia trójkę i mamy 19:13. To były cztery akcje ofensywne Knicks z rzędu.
Najlepszy zawodnik: Carmelo Anthony

2 KWARTA 53:48 (24:31)

Drugi unit w przeciągu kilku minut stracił roztrwonił całą przewagę. Prezentowali się jakby brakowało im koncentracji. Co chwilę J.R. i Prigioni gubili swoich zawodników (m.in. Roberts), którzy z czystych pozycji trafiali za 3 punkty. Mike Woodson może powinien wpuszczać Prigioniego już przy końcu pierwszej kwarty, by ten mógł złapać odpowiedni rytm. Tymczasem, Hornets przeprowadzili run 10:0 i rzutem za 3 Ryana Andersona wyszli na prowadzenie. Po powrocie starterów na parkiet znów byliśmy świadkami wielu 'hustle plays'. W jednej z akcji Nowojorczycy utrzymywali się przez około minutę przy piłcę- zbierając dwukrotnie po niecelnych rzutach, nurkując na parkiet po piłkę (Melo), wygrywając rzut sędziowski- by w końcu zdobyć dwa punkty. Felton rzucił trzykrotnie za 3 punkty i nie pomylił się ani razu.

Kluczowa akcja: J.R. Smith nie trafia za 3, ale zbiera piłkę daleko od kosza, podaje po obwodzie do Kidda, piłka wędruje z rąk do rąk, następnie do Melo, a ten w lewym rogu znajduje wolnego Feltona, który trafia za 3, Knicks odzyskują prowadzenie i jest 39:38
Najlepszy zawodnik: Brian Roberts

3 KWARTA 83:64 (30:16)

Dobry ball-movement rozpoczyna się od aktywnego poruszania się koszykarzy w ataku. Zawodnicy Knicks zamieniali się pozycjami, wychodzili zza pleców, przechodzili ze słabej na silną stronę parkietu- wszystko to sprawiało, że piłka krążyła swobodnie. W trzeciej kwarcie gra wyglądała lekko w ofensywie, a w obronie poza kilkoma zaniedbaniami (Anthony'emu i Feltonowi zdarzało się zostawiać swoich graczy) Hornets nie byli w stanie niczego wykreować. Szybko przekroczony limit fauli przez Hornets też w dużym stopniu pozwolił Knicks na egzekwowanie akcji Knicks w taki, a nie inny sposób. 
Kluczowa akcja: Felton w top-of-the-key podaje do Brewera, ten do Melo w high-post'cie, Anthony czeka na podwojenie, po czym oddaje piłkę z powrotem do wolnego Brewera i później jak domino: Felton-->J.R za 3 punkty i kosz. 72:58 na 5 minut do końca kwarty.
Najlepszy zawodnik: Raymond Felton

4 KWARTA 102:80 (19:16)

Wygranie całego meczu w trzeciej kwarcie pozwoliło starterom odpocząć przed dzisiejszym spotkaniem w Dallas- szczęśliwe i mądre posunięcie. Ostatnia część gry była kwestią dopełnienia formalności i szukaniem sposobu na odnalezienie rytmu rzutowego przez Steve'a Novaka. Na wyróżnienie zasłużyli J.R.Smith i James White.

Kluczowa akcja: J.R. Smith wjeżdzą pod kosz przy baseline, skupia na siebie uwagę obrońców, drive-and-kick do Novaka, a ten kończy celną trójką
Najlepszy zawodnik: J.R. Smith


OCENY ZAWODNIKÓW (1-10):

8 Raymond Felton- w drugiej kwarcie dostarczył sporo ważnych punktów, trzy trójek w tym rzut przez ręce z zegarem na ramieniu, defensywa przeciwników musi poświęcać mu dużo uwagi, dzięku czemu Knicks łatwiej rozgrywać akcje w ataku, kilkukrotnie zagrał piłkę do wolnych partnerów w poprzek parkietu, może ryzykowane, ale w jego wykonaniu skuteczne, bardzo dobra trzecia kwarta pod względem kreowania gry
7,5 Jason Kidd- mistrz kluczowych zagrań, dyrygował grą Knicks w wyjściu na prowadzenie, w tym czasie w pierwszej kwarcie zaliczył w czterech kolejnych akcjach, zbiórkę, asystę; przechwyt, asystę; trójkę; zbiórkę w ataku i asystę. Później już nie był potrzebny

7,5 Ronnie Brewer- agresywnie pod koszem, dostawał się na linię, ale potrzebował dodatkowego rzutu by trafić pierwszy osobisty, który wygląda naprawdę na jakoś dziwnie podkręcony, znowu celnie za 3 i to na tyle, że przy próbie zablokowania został faulowany- przeciwnicy wiedzą, że jego corner-treys to nie przelewki, bardzo dobra obrona w transition

8,5 Carmelo Anthony- wypunktował samodzielnie Hornets w pierwszej odsłonie 19:17, rzucał się na parkiet po piłkę, ale trochę za szybko ulega frustracji i ze szczęsciem dla niego uderzenie nie dosięgneło Masona, znowu wolał się kłócić z arbitrami zamiast wrócić do obrony, znakomite zachowanie przy podwajaniu, które może być kluczem do wejścia na kolejny level

8 Tyson Chandler- niepotrzebne szybkie faule w pierwszej kwarcie, szkodzące całemu zespołowi, przypomniał sobie o wybijaniu piłki na obwód przy zbiórkach, dzięki czemu Knicks zyskiwali dodatkowe posiadania

7 J.R. Smith- w obronie gubił swojego zawodnika, przez co Prigioni musiał zostawiać Robertsa na czystej pozycji, ważne zbiórki w ataku i walka na deskach w obronie, dobre odegrania na obwód i kierował grą zespołu w czwartej kwarcie

6,5 Rasheed Wallace- dał złą zmianę na początku, znowu gubił się w obronie, ratował się faulami, wdodatku znów zła selekcja rzutowa. Powinien skupić się na kontestowaniu rzutów, zbiórkach i gre w post'cie w ataku. Lepiej w drugiej połowie. W jednej z akcji wybito mu piłkę, którą odzyskał i oddał niechlujny, ale celny rzut przy baseline. Zastanawiam się czy on stara się unikać okazji do rollowania na kosz? Bo w jednej z akcji postawił zasłonę i nie ruszył się z miejsca, choć Prigioni czekał na jego kro do przodu.

5 Steve Novak- mordercza trójka na zakończenie pierwszej kwarty, później niecelnie i jakoś bez szczęścia, a może bez przekonania? W końcówce starał się odzyskać pewnośc siebie i to podanie za plecami Smitha- dobrze, że stara się inaczej wpływać na grę.

5 Pablo Prigioni- nie mają tego jeszcze w scouting report? Ile razy będzie jeszcze wybijał piłke przy wznowieniach od baseline? Pospieszne decyzje i to podanie w trybuny, kryty przez niego Roberts swoimi rzutami sprawił, że Hornets wrócili do meczu. Po powrocie w drugiej połowie dalej kontynuuwał agresywną grę (wymuszenie faulu w ataku na Lopezie) i popisał się ładnym dograniem do Copelanda, którego znalazł pod koszem.

5 Marcus Camby- nieistotna zmiana i niczym szczególnym sie nie wykazał w pierwszej połowie, jedynie przyczynił się do straty prowadzenia, później trochę bardziej solidnie, blokowal rzuty, walczył na deskach, ale jeszcze będzie potrzebował czasu by wrócić do siebie, jako że też jest wychowankiem 'Kokainowego Cala' był porównywany do Anthony Davisa

5 Chris Copeland- w pierwszej akcji w ataku postawił high-screen i szukał dogrania od Prigioniego, po czym domagał się piłki od White, chce udowodnić swoją wartość strzelecką, chyba za bardzo bo wygląda to trochę śmiesznie, powinien ochłonąć i pomyśleć bardziej o drużynie i o tym w jakiej fazie meczu wchodzi na parkiet, ale brawo za starania

6,5 James White- trójeczka z marszu, Woodson już w trzeciej kwarcie zdecydował się na wpuszczenie go do gry, wyróżniał się w obronie, ze starterami na parkiecie, szuka swojej okazji w zagraniach bez piłki, w czwartej kwarcie nawet kierował atakiem Knicks, świetna akcja z przechwytem i dunkiem w kontrataku

Player of the Game: Carmelo Anthony








wtorek, 20 listopada 2012

Idealny początek?


       W jednym z odcinków 'Game Time' po tym jak Knicks odnieśli piąte zwycięstwo Greg Anthony został zapytany w studio: co różni obecnych Knicks od drużyny z sezonu 1993/94? Anthony odpowiedział, że Nowojorczycy wkraczając wtedy w sezon czuli się jak najlepszy team w lidze- to miał być ich czas. Knicks w trwających rozgrywkach raczej nie mogą się tak czuć, a już na pewno nie są tak postrzegani. Nie mają tyle talentu co Heat i Thunder, ławki jak Clippers, czy siły podkoszowej Grizzlies. W tych kwestiach nie mogą się równać z tymi drużynami- zresztą było to już wiadome przez rozpoczęciem tego sezonu. Mike Woodson zdawał sobie doskonale sprawę, że nie ma wystarczająco talentu, żeby zmierzyć się z czołówką ligi. Dlatego też postawił na twardą, nieustępliwą grę w obronie- takie zastosowania po tej stronie parkietu sugerował już ostatni sezon i letnie wzmocnienia. W ofensywie Knicks cechuje szanowanie każdego posiadania i zespołowe rozgrywanie akcji dowodzone przez doświadczonych graczy oraz w końcu posiadanie w składzie rozgrywających z prawdziwego zdarzenia. 

Obecna postawa i gra Nowojorczyków nie powinna zaskoczyć nikogo, kto starał się spojrzeć dalej niż na metryki zawodników oraz nie oceniał ich szans w tym sezonie przez pryzmat wyrobionych opinii o zawodnikach i całej organizacji. Oczywiście sam bilans zwycięstw do porażek zaskoczył chyba wszystkich- nikt nie mógł się spodziewać, że model Woodsona będzie skuteczny do tego stopnia. Jedną z głównych kwestii budzących wątpliwości przed startem nowego sezonu było zaadaptowanie się dwójki gwiazdorów z Nowego Jorku w defensywnym systemie Mike'a Woodsona. Po części- przynajmniej na pierwsze 2 miesiące- problem z przystosowaniem się Stoudemire rozwiązał się sam i co więcej, przyczynił się do przesunięcia Anthony'ego na pozycje silnego skrzydłowego, na której jest zwyczajnie lepszym obrońcą. Sprawdziły się obawy o zdrowie Amar'e sprzed sezonu, ale z takim wynikami Nowojorczyków już nikt nie tęskni za bohaterem z przeszłości, który stwierdził, że: 'Knicks are back!'. 

Do końca nie wiadomo co zmieniło Carmelo Antonhy'ego- występ na Olimpiadzie, brak sukcesów jego drużyn, krytyka egoistycznego stylu gry, olewanie obrony czy... miejsce w rankingu ESPN? Tak naprawdę jest zbyt wiele rzeczy, które mogły się złożyć na zmianę jego postawy i to prawdopodobnie ich natłok dał do myślenia Anthony'emu. Tutaj nie chodzi wyłącznie o przesunięcie go na 'czwórkę'- pozycja na parkiecie ma oczywiście znaczenie na jego dyspozycję, ale nie jest w stanie zmienić samego podejścia do gry. Melo walczy o każdą piłkę, rzuca się w trybuny, nurkuję na parkiecie, nie unika fizycznej gry, walczy z większymi od siebie zawodnikami i nie tylko przykłada się do obrony, ale nawet zdarza mu się ustawiać kolegów po tej stronie parkietu. Zapomnijcie o niebroniącym Melo- jego już nie ma. Według 82games Anthony broniąc na pozycji PF pozwala na produkcję rywali na poziomie 12.8 PER przez 48 minut, samemu produkując 25.4 PER. O sile tej drużyny świadczy dodatkowy wysiłek i poświecenie, a z brakiem takiej postawy u największej gwiazdy trudno byłoby o pozytywne rezultaty. Dzięki takiej grze Carmelo Anthony znalazł się w ścisłej czołówce kandydatów do nagrody MVP.

Nowe rozgrywki zmotywowały również dwójkę innych kluczowych graczy Knicks- Ramonda Feltona i J.R. Smitha. Felton nie tylko miał za sobą nieudany poprzedni sezon, który zawalił z wiadomych przyczyn, ale również dźwiga na swoich barkach ciężar wylotu Linsanity do Teksasu. Osobiście przed sezonem byłem przeciwnikiem zezwolenia na odejścia Jeremy'ego (wciąż nim pozostaje), ale też doskonale zdawałem sobie sprawę, że Felton będzie zwyczajnie lepiej pasował do systemu Woodsona. Po defensywnej stronie jest on walczakiem, nieodpuszczającym żadnej gry przeciwnikowi i jak mało kto potrafi bardzo osobiście podejśc do pojedynków z innymi rozgrywającymi oraz stworzyć z nich małą rywalizację (pojedynki z Chalmersem, czy z Deronem Williamsem). Poza tym występowanie na pozycji rozgrywającego nie opiera się wyłącznie na kreowaniu akcji, ale na łamaniu obrony przeciwnika, a tej umiejętności nie można odmówić Feltonowi. W ofensywnie trudnych momentach dla zespołu potrafi dostarczyć kilka ważnych punktów z rzędu- czy to przedostając się pod obręcz przeciwnika, czy oddając rzut z pół-dystansu. Podczas pojedynku z Heat, który był wypełeniony akcjami drive-and-kick Felton zaliczył 9 asyst, co jest jego największą zdobyczż w tym sezonie. Na jego grze zyskuje również Carmelo Anthony, który otrzymuje podania do gry w izolacji w bardziej dogodnych pozycjach (w high-post'cie na około półtora metra od linii końcowej, lub z prawej strony sprzed łuku za trzy punkty)- na 17 udanych zagrań w ISO, aż 7 zaczynało się od zagrań Raymonda (nie licząc zagrań, po których Melo lądował na lini rzutów osobistych).

Fenomen zmiany J.R. Smitha polega na tym, że tak naprawdę wcale on się nie zmienił- robi to co robił do tej pory, tylko po raz pierwszy jest  od niego wymagane. Jak dotąd trenerzy chcieli ugasić zapędy strzeleckie Smitha- tymczasem Woodson oczekuje od niego jak największej ilości rzutów, wjazdów pod kosz i wszelkiego rodzaju aktywności ofensywnej, której brakuje w arsenale Nowojorczyków. Póki co J.R. spisuje się znakomicie i sieje spustoszenie w szeregach defensywnych przeciwników. Nie ogranicza się tylko do zdobywania punktów, ale również robi wszystkie inne niezbędne rzeczy: walczy na tablicach, rozdaje kluczowe podania, kradnie piłki przeciwnikom, kiedy trzeba z poświęceniem nurkuje na deskach parkietu i dostarcza mnóstwo energii całej drużynie- jest takim mini-MVP z ławki. To że gra z wielkim zaangażowaniem w defensywie nie jest niczym nowym dla osób, które oglądały Knicks w poprzednim sezonie. Oczywiście w dużym stopniu to zasługa systemu i samego Mike'a Woodsona, który jest też odpowiedzialny za przemianę Imana Shumperta. Wcześniej oboje gracze byli tylko szalonymi strzelcami, teraz z tchniętą w nich wiarą zyskali nową jakość.

Duet startujących obrońców, w osobach Raymonda Feltona i Jasona Kidda, jest moderatorem gry ofensywnej Knicks. Dzięki umiejętności rozgrywania obu zawodników Nowojorczycy są w stanie utrzymywać płynność w ataku. Na chwilę obecną ball-movement drużyny prezentuje się na jednym z najwyższych poziomów w całej lidze. Jason Kidd chociaż gra na pozycji rzucajacego obrońcy to nie skupia się wyłącznie na oddawaniu rzutów w sytuacji spot-up. Niejednokrotnie w tym  sezonie zachwycił nas niesamowitym przeglądem pola. Rozgrywanie jest jego instynktem, tyle że teraz kreowanie akcji nie spoczywa na jego barkach- on zwyczajnie podaje to dalej i rozpoczyna ruch piłką. Kidd 'zużywa' jedynie 10% czasu gry Knicks w ataku (najwidoczniej stara się nie przetrzymywać zbytnio piłki), przy ponad 26% Feltona, czyli przez ponad jedną trzecią posiadania Knicks piłka jest w rękach rozgrywających (obaj gracze spędzają znaczną część czasu gry razem na parkiecie). Kierowanie grą przez ten duet sprawiło, że Nowojorczykom jest obca stagnacja w ofensywie i nie polegają wyłącznie w niej na akcjach w izolacji Anthony'ego-chociaż nawet ten element ataku przestał pełnić funkcję ball-stoppera i wydaje się być granym w rytm jak nigdy dotąd. 

Po pierwszych trzech wygranych Knicks spore wrażenie robił styl w jakim zostały one osiągniętę. Chociaż podopieczni Woodsona zdemolowali swoich przeciwników, to można było mieć obawy co do trwałości sposobu wygrywania. Nowojorczycy trafiali na szalonej skuteczności rzuty za 3 punkty i utrzymanie jej było praktycznie niemożliwe. Podobnie jak wygrywanie każdego meczu kilkunasto-punktową różnicą. W następnych trzech spotkaniach (Mavericks, Magic, Spurs) Knicks wykazali się opanowaniem i dojrzałością. W ich grze nie było szaleństwa, ale wciąz nie zagrażała im stagnacja i zarazem nie tracili też kontroli nad meczem. Udowodnili, że potrafią odpowiednio dysponować swoją energią w danej fazie meczu oraz dostosować ją do klasy rywala. Ponadto pokazali też, że nie śpieszą się z wygraną i czekają na odpowiedni moment na zadanie ostatecznego ciosu- tak jak na drużynę z doświadczeniem przystało. Co najważniejsze zawsze pozostają w grze bez względu na stratę punktową do rywala. Mistrzem wykonywania decydujących zagrań o losie meczu jest Jason Kidd, o którego przydatności dla zespołu nie da się wyczytać ze statystyk. Jedyne co można tam znaleźć to 2 celne rzuty za 3 punkty, 4 asysty, 2 przechwyty. Tyle, że jeden z tych przechwytów będzię zrywem dla całego zespołu, po jego asyście Knicks wyrównają wynik, a 'trójka' da pierwsze prowadzenie w czwartej kwarcie.

Knicks mają 28-me tempo gry w lidze, a pomimo tego znajdują się wciąż w czołówce NBA w średniej zdobyczy punktowej na mecz (7 miejsce ze średnia 100.5 punktów na mecz). Dlatego tezę, o 'starych dziadkach' nie nadążających za tempem można spokojnie przekreślić. Te dziadki nie biegają, bo nie muszą- ich gra jest opanowana, a świadczy o tym też najniższa ilość popełnianych strat w lidze- 10.5% na 100 posiadań i trzeci najlepszy wynik wymuszeń strat na przeciwniku- 16.5% na 100 posiadań. Knicks się nie śpieszą, bo wiedzą że nawet z ustawioną obroną przeciwnika, ich ball-movement, czy indywidualne akcje są w stanie dostarczyć im punkty. Przy takim ratio popełnianych strat do wymuszeń błedów na przeciwnikach gracze z Madison Square Garden mogą sobie pozwolić też na oddawanie większej ilości rzutów z dystansu. Ponadto świadczy to też o obronie zespołu, w której wykorzystywana jest praca przede wszystkim nóg i ustawienia zawodników, a nie ręce, bloki i często wynikające z nich faule (na 2 miejscu w najmniejszej ilości popełnionych fauli w tym sezonie). Zresztą gra defensywna Knicks to nie tylko dowództwo i patrolowanie obwodu przez Chandlera (według 82games Knicks są +50, gdy ten jest na parkiecie), ale też koncentracja i dodatkowy wysiłek wszystkich członków zespołu. Do tego Nowojorczycy zaczeli nas przyzwyczajać pod koniec zeszłego sezonu, a z dodatkami w postaci Feltona, Kidda, Brewera, Prigioniego system Woodsona mógł funkcjonować tylko lepiej.

To nie był oczywiście idealny początek, choć trudno oczekiwać lepszego. Knicks tracą zbyt dużą ilość łatwych punktów, gdy ze strefy podkoszowej jest wyciągany Chandler. Jest to też następstwo jego gry w pomocy i niestety jedno musi się odbywać kosztem drugiego. Podobnie jest z walką na tablicach i występowaniem Carmelo Anthony'ego na pozycji silnego skrzydlowego- wiadome jest, że cały system na tym zyskuje, ale Knicks zbierają mniej piłek z niższym zawodnikiem na tej pozycji. Chociaż z drugiej strony średnio 8 zbiórek na mecz nie jest złym wynikiem. Z czasem coraz większą rolę w zespole będzie odgrywał Marcus Camby, który już w meczu przeciwko Pacers dał próbkę swoich możliwości. Camby jest specjalistą od zbiórek oraz kontestowania rzutów, a więc dwóch pięt achillesowych Knicks. Jeśli się martwicie o to czy w tym wieku jeszcze może, pomyślcie jakie zdanie mieliście na temat ilości paliwa w baku Kidda i powrocie Wallace (w obu przypadkach też miałem spore wątpliwości).

Z wzbudzającym powszechny niepokój sprawą powrotu Stoudemire'a można wysunąć następujący wniosek: coraz większa ilość zwycięstw sprawia, że ręka Woodiego staje się lżejszą, a tyłek STATa odwrotnie. Dlatego też gdy ta tendencja będzie zysykiwać na sile, a on będzie bardziej przeszkadzał niż pomagał drużynie, to go już nie podniesie z ławki i nie pomoże mu nawet jego 100-milionowy kontrakt. Wybaczcie, ale presja w Nowym Jorku jest zbyt duża, żeby tak poprostu zaprzepaścić szanse jakie stoją przed tą drużyną. Poza tym kontrakt STATa został osierocony, w klubie nie ma juz Donniego Walsha, a Amar'e nie jest owocem pracy Glena Grunwalda. Ponadto dlaczego Woodson miałby ryzykować swoją posadą i nominacją do trenera roku dla dziwięcio-cyfrowego kontraktu niezasilającego, ani nie obciążającego jego konta. Dolan może podejmuje absurdalne decyzje kadrowe, ale śmiem wątpić żeby mieszał się do wystawiania pierwszej piątki, tym bardziej jeśli działałoby to powtarzalnie ze szkodą dla całej drużyny. Z całą niechęcią do właściela drużyny z MSG trzeba przyznać, że jego ostatnie niezrozumiałe decyzje wyszły drużynie na dobre. Chociaż do końca nie wiemy kto miał ostateczny głos w sprawie Lina  to przy rezygnacji z angażu Phila Jacksona odpowiedź jest jasna. Czy stać go na to, aby zrezygnować ze zwycięskiej drużyny dla kilkuset baniek i tak po części wyrzuconych już w błoto? Stoudemire musi udowodnić, że jest wart gry w tym teamie i że stać go na wysiłek i poświęcenie jakie widać u pozostałych zawodników, a wtedy będzie mógł się znowu stać użytecznym graczem... z ławki. Bo jak mawia Woodson i Melo 'This year it's all about the team'. 

Co z meczem z Memphis? Osobiście nie dziwię się reakcji zawodników, a nawet mnie ona cieszy. Gdy gra się z takim zaangażowaniem i wolą walki trudno nie reagować emocjonalnie na niektóre z decyzji, które mogą zaprzepaścić cały wysiłek. Nie istotne czy mieli rację, czy było to słuszne- w ogóle czy ktoś się zastanawia teraz czy słusznie reagowali Knicks z lat 90-tych? Często ponosiły ich emocje, bo grali twardo nie odpuszczali i nie chcieli tego stracić. Takich Knicks chcieliśmy i Mike Woodson takich ich nam dostarczył. Jeszcze nieraz pewnie dojdzie do podobnych sytuacji w tym sezonie, gdy reakcje naszych graczy będą się wymykać spod kontroli (pierwsza kwarta z Indianą), ale to jest cecha charakternych zespołów. To na ile charakterni są obecni Knicks pokazała nam czwarta kwarta w Memphis. Po tym meczu Grizzlies zostali okrzyknięci najlepszą drużyną w lidze i dobrze, niech wyjdzie im to na zdrowie. Knicks nie mogą się czuć obecnie najlepszym zespołem w NBA, tak jak według Grega Anthony czuli się w 1994 roku. Tylko czy to ważne? W sezonie regularnym walczy się o zwycięstwo w dywizji i najlepsze rozstawienie w Play-Offs. Skupmy się narazie na tym, a z posiadanym doświadczeniem i wynikającym z niego opanowaniem nie powinniśmy się martwić o fazę posezonową w wykonaniu Knicks, nie teraz.