poniedziałek, 31 grudnia 2012

Rezolucje 'NowoJorczne'


       Po zawirowaniach i turbulencjach związanych ze świętami, Dishin' & Swishin' wraca do gry. W ostatnim tygodniu, Knicks odbyli trzy-meczową podróż po zachodniej stronie Stanów Zjednoczonych, którą zakończyli nie tylko ujemnym bilansem, ale również do grona kontuzjowanych zawodników dołączyli Carmelo Anthony i Raymond Felton. O ile na pówrót Melo można liczyć w najbliższych dniach to Felton nie wystąpi przez następne od 4 do 6 tygodni. 

Powrót do Nowego Jorku i mecz w pierwszym dniu nowego roku rozpoczną nowy etap w obecnym sezonie Knicks. Wraz ze zbliżającymi się powrotami Amar'e i Shumperta oraz wcześniej wspominanym urazem Feltona, prawdopodobnie już nie zobaczymy składu jaki zaskoczył całą NBA na początku obecnych rozgrywek. Co wcale nie oznacza, że Knicks staną się gorszą drużyną, a nawet wręcz przeciwnie. Ostatnie osiem spotkań pokazuje, że 'Bockers grając dosłownie w kratkę (4-4) potrzebują odświeżenia. Gra Nowojorczyków może nie straciła polotu, tyle co zaangażowania i intensywności. Knicks znają swoją siłę i obecną pozycję w NBA dlatego też starają się przejść przez część meczów jak najmniejszym nakładem energii. Szczególnie rzucało sie to w oczy we wszystkich trzech ostatnich spotkaniach (progres pod tym względem w drugiej połowie meczu w Sacramento). 

Na pewno dłuższa przerwa w grze Feltona nie jest elementem, na który chcielibyśmy patrzeć w perspektywie łapania drugiego oddechu przez podopiecznych Woodsona. Ray w ostatnich tygodniach może nie stał się cieniem zawodnika z pierwszych 18 spotkań tego sezonu, ale jego sposób rozgrywania zdecydowanie się pogorszył. Główną przyczyną obniżenia lotów w grze Feltona jest jego niemoc strzelecka z pół-dystansu, co znacznie ogranicza jego pole manewru w grze pick-and-roll. Ma on również spore problemy z kończeniem akcji spod obręczy i nie atakuje kosza z równym impetem co w początkowej fazie sezonu. Z drugiej strony jego FG% wzrósłby zapewne o kilka procent gdyby zaliczyć niecelne rzuty wystawione na obręcz dla Chandlera jako asysty. Przeciwnicy przy 'picku' starają się przede wszystkim odciąć drogę na kosz zmuszając tym samym Raymonda do oddania rzutu, który mu zwyczajnie ostatnio nie leży. Popis gry w przejmowaniu krycia na Feltonie po zasłonach zaprezentował Dwight Howard w meczu z Lakers. Chociaż już w spotkaniu przeciwko Timberwolves rozgrywający Knicks starał się za wszelką cenę uniknąć rzutu i oddać piłkę do rollującego, co doprowadzało do błędnych decyzji i kończyło się stratami zespołu. Strategia Woodsona jest prosta- 'lepiej oddać rzut zamiast tracić piłkę'. Dlatego Raymond je oddawał- pomimo kontuzji palca i bólu w obu rękach- i raził nieskutecznością, doprowadzając fanów do szału. Przydatny Felton to zdrowy Felton. Dlatego też decyzję o podjęciu leczenia urazu można ocenić tylko jako słuszną i szkoda, że sztab trenerski nie podjął jej kilka meczów wcześniej. Historia tego sezonu pokazała już, że leczenie urazu wcale nie musi wyjść drużynie na złe... prawda Amar'e? 

No właśnie, Stoudemire stwierdził, że jego forma jest na poziomie 80%, ale jest gotów poświęcić swoje ciało (przyp. Isoli- za coś w końcu mu płacą te $100 milionów) i wystąpić już w meczu z Portland. Podzielone są głosy na temat powrotu STATa- ci, którzy widzieli Nets panujących w Nowym Jorku uważają, że wszystko popsuje; natomiast ci drudzy widzą w nim możliwość wskoczenia Knicks na kolejny poziom. Obie opcje wydają się równie prawdopodobne, ale wystawianie STATa z ławki jest luksusem, który może sprawić, że Nowojorczycy będą grać dwoma pierwszymi składami. Istnieje duże ryzyko, ale gra jest warta świeczki i duży potencjal do zrealizowania dający Knicks lepszą jakość. Ławka Woodsona może nie będzie miała równej siły rażenia co Clippers, ale zdecydowanie będzie bardziej złożona, wszechstronna i nie składająca się z samych obwodowych strzelców (Prigioni-Smith-Copeland-Stoudemire-Camby, lub każda inna kombinacja z Brewerem, Wallacem, Thomasem). 

Nie jestem fanem wystawiania STATa w pierwszej piątce, nie dlatego, że według niektórych statystyk Knicks spisują się gorzej z nim na parkiecie odkąd do drużyny dołączył Anthony. Ale dlatego, że z ławki może sprawić, że Knicks będą wymuszać na przeciwnikach defensywy na najwyższych obrotach przez 48 minut, a przecież Luol Deng jest tylko jeden i starterzy muszą odpoczywać. Poza tym te statystyki są zakłamane, gdyż biorą pod uwagę mecze Knicks, gdy trenerem był jeszcze D'Antoni. Knicks są 8-2 w sezonie regularnym pod wodzą Mike'a Woodsona, gdy w pierwszej piątce występują razem Melo, Chandler i STAT. Nie liczę pojedynku w Play-Offs z Miami (1-3), gdyż w 2, a nawet 3 pierwszych spotkaniach Chandler był chory i bardziej szkodził niż pomagał. Woodson zmienił obliczę tej drużyny i wielu zawodników. Shumpert za D'Antoniego był pośmiewiskiem, którego skuteczność i selekcja strzelecka była na gorszym poziomie od tej Feltona w ostatnich paru tygodniach. Natomiast Melo zaczął grać jak MeloMan od pamiętnego meczu z Portland. Ironicznie, STAT może mieć szansę powrotu na właściwy tor, też od pojedynku z Trail Blazers. Co więcej, ze stojącymi pod znakiem zapytania występami Anthony'ego i Chandlera (oficjalnie skręcona kostka, ale prawdomówność nie należy do najsilniejszych stron włodarzy NYK i najprawdopodobniej chodzi o plecy) może dojść do sytuacji, w której Amar'e wyjdzie w pierwszej piątce i wtedy 'najczerniajsze wizje' się sprawdzą... Wielka szkoda, że powrót Stoudemire'a splótł się w czasie z kontuzją Feltona, bo będziemy musieli poczekać dłużej na oficjalny 'reunited' słynnego duetu z sezonu 2010-11.

Nowej, lepszej jakości drużynie z Madison Square Garden powinien też dostarczyć Iman Shumpert. Do jego ponownego pojawienia się na parkietach utalentowanego obrońcy dzieli nas jeszcze sporo czasu (koniec stycznia?), ale mimo wszystko powinno dojść niego jeszcze przed powrotem Feltona do składu, co sprawi że rotacja jeszcze raz znacząco się przemiesza. Natomiast wiele wątpliwości będzie budzić dyspozycja Shumpa po odniesieniu tak groźnej kontuzji, chociaż postawa Rubio w pierwszych występach  powinna napawać nieco optymizmem. Shumpert jest atletycznym graczem, ale jego głównym walorem nie są energiczne wejścia pod kosz, ale twarda gra na nogach w obronie obwodu. Przez co nie będzie musiał zmieniać znacznie swojego stylu gry, by w dalszym ciągu wykorzystywać swoje największe atuty. Wielka szkoda, że prawdopodobnie nigdy nie zobaczymy go podczas konkursu wsadów. Najważniejsze, aby nie pośpieszać jego powrotu bo może się to skończyć równie źle jak ostatni sezon Toney Douglasa w Nowym Jorku, który przed kontuzją też prezentował potencjał w defensywie.

Nowy rok w Nowym Jorku to nie tylko patrzenie na przyszłość w różowych okularach. Sporym problemem w rotacji Mike'a Woodsona staje się Ronnie Brewer, który jest ofensywną piętą achillesową Knicks. Gra Ronniego wyglądała dobrze dopóki trafiał rzuty z dystansu (syndrom Feltona?). Wraz ze spadająca skutecznością malała też jego pewność siebie, co odbiło się na jego na postawie w obronie, którą wcześniej można było spokojnie określić mianem wyróżniającej się. Dodatkowo przeciwnicy Knicks zaczeli stosować strategię pozostwiania Brewera bez opieki i zmuszania go do oddawania mało-skutecznych rzutów, lub wykonywania niepewnych wejść w pole trzech sekund. Niewiadomo też do końca w jakim stopniu na dyspozycje Brewera wpływa jego stan zdrowia. Niewykluczone, że w momemncie, w którym Shumpert wróci do gry, Brewer będzie starał się wyleczyć do końca kolano, na którego uraz narzekał przed ropoczęciem sezonu. 

Tymczasem jedną z najrozsądniejszych opcji rozwiązania problemu Brewera, w dobie kryzysu ofensywnego, byłoby ograniczenie jego minut na korzyść Chrisa Copelanda (White na SG). Cope nie tylko znakomicie spisuje się jako spot-up shooter, ale również samodzielnie potrafi wypracować sobie korzystną sytuację do oddania rzutu, co pod nieobecność pierwszego rozgrywającego jest nieocenioną umiejętnością. Co więcej absolwent Uniwersytetu z Kolorado z łatwością potrafi dostawać się na linię rzutów osobistych. Cope jest opcją, z której Mike Woodson będzie musiał skorzystać. 

Brak Feltona to również mniejsze pole manewru na pozycji rozgrywającego. Felton i Kidd na początku sezonu byli kombajnem do rozrzucania piłek po obwodzie i wdrażania ruchu w grze ofensywnej Knicks. Gra J-Kidda będzie się wiązać z częstszym kontrolowaniem przez niego piłki i z większą ilością strat. Może się to przyczynić to powrotu Jasona z zeszłego sezonu, za którym już nikt nie tęskni- zarazem sprawiając, że zaczniemy się zastanawiać, gdzie ten 'off-ballowy' weteran potrafiający odmieniać losy meczów. Już w dwóch ostatnich spotkaniach jego zastosowanie w grze w ataku (USG) wzrosło do 25%, kiedy wcześniej rzadko przekraczało 15%. Poza tym 9 strat w 3 ostatnich meczach jest jego najgorszym tego typu stretchem w tym sezonie. Ponadto proporcjonalnie rosnąca ilość minut gry do trwania sezonu nie przyczyni się do poprawienia jego dyspozycji. Podobnie rzecz się ma z minutami 35-letniego Prigionim, który w meczu z Kings swoją postawą w defensywie zrewitalizował grę Knicks, co na pewno rzuca pozytywne światło na jego dłuższe występy w najbliższych tygodniach.

Większe szanse od Stoudemire'a na powrót na parkiet w meczu z Portland ma Rasheed Wallace, który opuścił ostatnie osiem spotkań. 'Sheed nie tylko stał się dodatkową bronią ofensywną Knicks w post-upie, ale również był jednym z głównych zbierających z ławki. Pod jego nieobecność do składu powrócił Camby, który w ostatnich meczach pokazał, że wciąż jest przydatny w walce na tablicach i potrafi skutecznie bronić dostępu do obręczy. Marcus zapewne będzie potrzebował więcej czasu by wejść w rytm gry, ale obecność jego i 'Sheeda powinna dać Chandlerowi dodatkowy odpoczynek oraz utrzymać wysoki poziom energii przez całe 48 minut, bo przecież głównie tego elementu brakowało w grze Knicks w ostatnich kilku meczach.

KNICKS @ LAKERS 94:100 25/12/2012

Lakers wyglądali jak zupełnie inna drużyna w porównaniu do tego co zaprezentowali na początku miesiąca w Madison Square Garden. W przeciwieństwie do tamtego spotkania tym razem było widać w grze zawodników z Los Angeles wiarę w zwycięstwo, co pokazała trzecia kwarta, przed której końcem udało im się zniwelować 9-punktowy deficyt. Nie pomógł nawet znakomity ofensywny występ Melo, który w tej części gry zdobył 17 punktów. W pierwszej połowie, Anthony miał spore problemy z grą jeden przeciwko World Peace'owi, ale szybsze podejmowanie decyzji w ataku stało się kluczem do otwierania drogi na kosz Lakers. Nowojorczycy kompletnie zawalili ostatnią część gry, w której zdobyli zaledwie 16 punktów przy tym zawodząc w obronie. Duży wpływ na postawę Anthony'ego mógł mieć uraz odniesiony podczas zderzenia z Cambym. W pojedynku strzelców lepszym okazał się być Kobe Bryant

OCENY ZAWODNIKÓW:

6 Kidd
4 Felton
8 Anthony
6 Thomas
6 Chandler

7 Smith
4 Novak
4 Brewer
3 Prigioni
3 Camby 

PLAYER OF THE GAME: Kobe Bryant

KNICKS @ SUNS 99:97 26/12/2012

Po meczu z Lakers do listy kontuzjowanych dołączyli Felton i Anthony. Pomimo straty kolejnych kluczowych zawodników Knicks prowadzili do przerwy 10-cioma punktami. Phoenix przez większość spotkania musieli sobie radzić bez Dragicia, który doznał urazu przy mało-przyjacielskim zagraniu J.R. Smitha. Suns utrzymywali się w meczu głównie dzięki znakomitej postawie Jared Dudleya, jednak to Smith ostatecznie stał się bohaterem spotkania trafiając dwa ostatnie rzuty w meczu i buzzer-beaterem zapewniając wygraną Knicks. J.R. po raz kolejny udowodnił, że pod nieobecność Melo jest w stanie wziąć na siebie 'nieznośną lekkość zdobywania punktów'. Po ostatnich występach Smitha, Woodson może mieć dylemat na kogo ustawiać ostatnią zagrywkę meczu, chociaż z drugiej strony zwiększona ilość opcji powinna być jednak tylko problemem dla przeciwników.

OCENY ZAWODNIKÓW:

8,5 Kidd
4 White
3 Brewer
6 Thomas
7 Chandler

8,5 Smith
4 Novak
6,5 Copeland
5 Prigioni
6 Camby 

PLAYER OF THE GAME: J.R. Smith

KNICKS @ KINGS 105:106 28/12/2012

'What comes around, goes around'- Knicks zostali pokonani w podobny sposób w jaki udało im się wyrwać zwycięstwo w Phoenix. Jeszcze na niespełna minutę do końca prowadzili 4 punktami, ale dwa błędy w ataku Kidda zaprzepaściły szansę na wygraną w meczu, w którym odrobili 27 punktów straty. Gra Knicks w pierwszej połowie- szczególnie brak zaangażowania w defensywę- najwidoczniej doprowadził do wściekłości Mike'a Woodsona, który sprawił, że postawa jego podopiecznych zmieniła się o 180 stopni. Knicks nie tylko przestali dopuszczać rywali pod własną obręcz, ale również Kings mieli spore problemy z oddaniem rzutu z czystej pozycji na obwodzie. Znakomitej obrony nie udało się jednak utrzymać w kluczowym momencie, kiedy równo z końcowym gongiem James Johnson powalił Knicks na deski.

OCENY ZAWODNIKÓW:

6 Kidd
5 White
3,5 Brewer
4,5 Thomas
6,5 Chandler

7,5 Smith
6 Novak
6,5 Copeland
6 Prigioni
5 Camby 

PLAYER OF THE GAME: James Johnson

2 komentarze:

  1. Najlepszego w Nowym Roku. A kibicom Knicks upragnionego Mistrzostwa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Również wszystkiego dobrego i żebyśmy mogli się cieszyć w czerwcu :)

    OdpowiedzUsuń