poniedziałek, 14 stycznia 2013

Hornets @ Knicks 87:100 13/01/2013


        To był mecz krzyżujących się z sobą różnych serii. Knicks przełamali passę 3 porażek, tym samym powstrzymując Hornets przed odniesieniem 5-ego zwycięstwa z rzędu. Natomiast Carmelo Anthony przedłużył passę meczów ze zdobyciem 20-stu punktów lub więcej do 24-ech.


Seria 3 porażek z rzędu jest najdłuższą tego typu passą za czasów Mike Woodsona w roli głównego trenera. Woody przed meczem przyznał, że nie wiedział do końca jaką wystawi pierwszą piątkę. Knicks  są w dołku, Knicks mają problemy i nie przypominają drużyny, która miała najlepszy początek sezonu od blisko czterdziestu lat. Mike Woodson szuka recepty, która mogłaby zapewnić Nowojorczykom lepsze starty meczów. Knicks przegrywali w pierwszej kwarcie w 10 z ostatnich 13 spotkań. W 7 przypadkach deficyt punktowy z początku meczu przesądzał o końcowej porażce. Knickerbockers już nie są tak skuteczni w 'catch-up games' jak na początku sezonu, a nonszalancja i brak energii, obok wielu kontuzji, stały się główną przyczyną 'kryzysu sezonu średniego'. 

Woodson kombinował najpierw wysokim składem wystawiając na pozycji silnego skrzydłowego Marcusa Camby'ego, co przyniosło pozytywne rezulaty i przełożyło się nie tylko na zwycięstwa ze Spurs i Magic, ale również usprawniło obronę strefy podkoszowej. Jak wiemy, Camby po najlepszym indywidualnym występie w sezonie nabawił się znowu urazu lewej stopy. Do pierwszej piątki na jeden mecz za Camby'ego wrócił Thomas, a Carmelo Anthony wciąż występował na pozycji niskiego skrzydłowego. Melo grając obok takich tuz ofensywnych jak wpomniany Thomas, czy Brewer był tak naprawdę jedyną opcją w ataku. Knicks drużynowo nie mieli prawa sprawiać żadnych problemów defensywie Bulls, Pacers czy ostatnio Celtics. Stąd też Woodson postanowił sięgnąć po może mniej ogranego i mniej doświadczonego, ale za to bardziej atletycznego White'a, którego wprowadził do pierwszej piątki w miejsce zawodzącego Brewera. Ponowne przesunięcie Melo na 'czwórkę' zrobiło miejsce w wyjściowym składzie kolejnej opcji ofensywnej, jaką jest Chris Copeland.

28-letni rookie znowu się sprawdził gdy dano mu szanse. Był to trochę inny występ od poprzednich w sezonie, bo po raz pierwszy nie musiał nikogo zastępować. Chris wcześniej wpisywał się w rolę kontuzjowanych graczy i dublował Anthony'ego czy Novaka. Cope wyszedł w pierwszej piątce i miał zagrać samego siebie. Jego gra w ataku i celne rzuty za trzy punkty pozwoliły Knicks utrzymać 'zdrowy dystans' do Hornets w pierwszej kwarcie. Zdobył połowę punktów swojej drużyny i był tym czego brakowało Nowojorczykom na początku starcia z Bulls, gdy Anthony wciąż myślał o słowach Kevina Garnetta i miał rozstrojony celownik. Oczywiście, obrona Hornets, a obrona Bulls to dwie inne bajki i wnioskując po tym jak zawodnicy z Chicago bronili linii za 3 punkty jest mało prawdopodobne, aby Cope miał jakiekolwiek okazje do oddania rzutów z czystych pozycji. Chociaż w tym sezonie zaliczył jedne ze swoich '5 minut' właśnie przeciwko drużynie Coacha Thibsa. Free Chris Copeland i jak najwięcej przynajmniej 20-sto minutowych wystepów, szczególnie w obliczu plagi kontuzji.

Carmelo Anthony rozpoczął drugi mecz z rzędu od tragicznej skuteczności, trafiając zaledwie 1 z 8 oddanych rzutów. Melo przyznał, że postuje od początku nowego roku i dlatego też brakuje mu energii na początku ostatnich kilku wystepów. Forma lidera Knickerbockers udzieliła się najwidoczniej jego zespołowi, którego gra w pierwszych kilkunastu minutach wyglądała bardzo ospale. Hornets wykorzystywali brak zaangażowania Knicks i szybkimi podaniami dostawali się pod kosz. Nowojorczycy tracili też piłkę w ataku oddając beztroskie podania- w całym meczu doszło do kilku nieprzygotowanych zagrań lobem do Tysona Chandlera. Bezmyślnie w jednej sytuacji zachował się też J.R. Smith, który z syreną końcową pierwszej kwarty sfaulował Robertsa, a ten z linii rzutow osobistych zdobył 'bonusowe' 3 punkty.

Dopiero energiczne wejście w mecz Pablo Prigioniego pobudziło do lepszej gry w defensywie Knicks, którzy biorąc przykład z 35-letniego Argentyńczyka kryli rywali na centymetrze. W jednej akcji Prigioniemu udalo się przechwycić piłkę i zakończyć kontratak lay-upem (ten mecz udowodnił, że się myliłem co przeprowadzania fast-breaku przez Pablo, a może to jednak 'Transition-D' Bulls stoji na tak wysokim poziomie?). Tryumfalny powrót do świata żywych z duchowej podróży postującej gwiazdy zaliczył Anthony trafiając w drugiej odsłonie 6 z 9 rzutów i wyprowadzając Knicks na 8-punktowe prowadzenie w pierwszej połowie.

Knicks odzyskali kontrolę nad meczem w drugiej kwarcie i nie oddali już jej do końca spotkania, nie spuszając z tonu w defensywie zespołowej. Gwoździami do trumny cztero-meczowej zwycięskiej passy Hornets były trzy trójki Novaka w drugiej połowie, które przyczyniły sie w pewnym momencie do 16-punktowej przewagi. Copeland powtórzył wyczyn z pierwszej kwarty i dołożył kolejne 11 punktów. 

Melo wyznał, że zakończył swój post i po meczu wybierze się na największego 'stejka' w okolicy. Miejmy nadzieje, że Knicks również zakończyli okres oszczędzania się na parkiecie, a kilkudniowa przerwa pozwoli odpocząć nogom Jasona Kidda i reszty weteranów. Następny przystanek Londyn, a w nim prawdopodobnie długo wyczekiwany powrót Shumpa.

OCENY ZAWODNIKÓW (1-10):
 
6 Jason Kidd- zdecydowanie potrzebuje odpoczynku- jeden mecz w tym tygodniu powinien mu dobrze zrobić. Woodson nie chce, ale musi dawać mu po tyle minut w meczu, chociaż wczoraj 'tylko' 22.

5 James White- potrafi położyć piłkę na parkiet, czego nie można powiedzieć o Brewera. Jednak jest równie mało aktywny co Ronnie.

8,5 Chris Copeland- Woodson powinien się zdecydować na ten ruch długo wcześniej- powinien wychodzić w pierwszej piątce zamiast Thomasa i tym samym zostawiać Melo na 'czwórce'. Obecnie druga opcja ofensywna drużyny, no może trzecia, za Smithem.
 
8 Carmelo Anthony- znowu słaby początek, ale 'streak' trwa i jest 24 mecz z koleji ze zdobyczą 20 punktów lub więcej. Tym samym wyprzedził w tej kategorii obecnego na trybunach tego wieczoru, oryginalnego króla Nowego Jorku, Bernarda Kinga i zbliża się do osiągnięcia Stoudemire'a z 2010 roku.

7,5 Tyson Chandler- wydaje się być dwa razy szerszy od Davisa, bez Feltona nie ma komu wykorzystywać go w ataku. Te loby są zbyt pochopne i beztroskie. Ładne zagranie do ścinającego na kosz Smitha.

6 J.R. Smith- J.R. zalicza znowu okres bessy, chociaż potrafił dostrzegać kolegów. Ograniczył ilość oddanych rzutów do 11. Głupi faul na koniec pierwszej kwarty.

6,5 Amar'e Stoudemire- bardziej od gry w pick-and-rollu szuka miejsca w post'cie. Znalazl sposób na Smitha i mijał go wykorzystując swoją szybkość, której brak tak wielu mu zarzuca. Poprawnie w obronie i z zaangażowaniem. Kolejny obrót w przód, chociaż musi więcej zbierać.

 6 Steve Novak- 16 na jego koszulce oznacza, że trafia gdy Knicks mają 16 punktów przewagi lub więcej, nie radzi sobie z presją oczekiwań.
 
 7,5 Pablo Prigioni- zupełnie odwrotny występ od tego przeciwko Chicago. Zmobilizował zespół do działania i przykładania się w obronie. Nie jest taki zły w kontrataku i powoli przestaje się bać rzucać.

 5 Ronnie Brewer- szkoda tego nieudanego put-back dunku, po jednym ze ścięć na kosz myślałem, że posiedzenie na ławce dobrze mu zrobiło. Niestety chwilę później znowu ściął i tym razem już nie trafił spod kosza... w swoim stylu.

Player of the Game: Chris Copeland









9 komentarzy:

  1. Kamil o Knicks piszesz genialnie, czytam to codziennie i czekam z niecierpliwością na Twoje spojrzenie na mecz, mimo że sam go oglądałem, nawet i dwa razy czasem... A teraz sprawa, napisałem Ci na Fb wiadomość, jesli to Ciebie trafiłem, ale gdybyś jej nie dostał, bo od nie znajomych pojawiają się w zakładce inne, to napiszę to tu. Mam problem, a może brak wiedzy z Nba League Pass, może mi pomożesz, może wiesz coś więcej, a może ktoś z czytających Twój blog. Chodzi o :


    Od 12 grudnia mam wykupioną opcję sezonu w Nba League Pass na 5 rat za 90 złoty miesięcznie. Co dziwne na karcie kredytowej" mam zero bo "doładowuję" ją raz na miesiąc tylko o sumę, która jest mi potrzebna. Najdziwniejsze jest to, że dziś mamy 16 stycznia, a ja nadal mogę oglądać na żywo mecze NBA i moich Knicks ?! Jak to możliwe skoro nie zapłaciłem im jeszcze za kolejny miesiąc ? Czy działa to tak, że oni sami ściągną automatycznie z mojej karty, te 90 złoty jeśli je doładuje, nawet jeśli tak jest to czemu od 4 dni mi najzwyczajniej nie wyłączyli transmisji i powtórek ?! Z góry dzięki za jakąkolwiek odpowiedź. Pozdro !
    GO KNICKS !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Marian,

      Przede wszystkim ciesze się, że czytasz i podoba Ci się to co piszę. Zachęcam do częstszego komentowania i zostawiania opinii na temat Knicks i nie tylko!

      Niestety nie otrzymałem Twojej wiadomości na fb, a opcji 'inne' nie znam. Niemniej jednak mozesz mi zawsze pisac na twiterze @kamnovak, bo o ile dobrze pamiętam to też Cię followuję. Naprawdę nie wiem dlaczego wciąż możesz korzystać z ILP bez zapłacenia raty. Może pozwalają swoim klientom na kilka dni zwłoki, żeby ich nie stracić. Może to też wynika z kilkudniowej promocji w okresie świąt, kiedy League Pass był darmowy i teraz osobom posiadającym abonament oddaje kilka dni extra. Naprawdę nie mam pojęcia i to tylko są moje domysły. Mimo wszystko powinienes sie raczej cieszyc, anizeli miec powody do zmartwien ;)

      Usuń
  2. Spoko, dzięki za odpowiedź, napisałem jeszcze na koszykówka.net, może ktoś miał podobną sytuację. Jak tylko będę miał czas, to będę komentował Twoje artykuły. Pozdro

    GO KNICKS !

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadziej że będzie jakiś opisik meczu z Detroit :) . Czy nadal tkwicie na Heathrow ?? :) hehe

    OdpowiedzUsuń
  4. Nadal na Wyspach ;) Nie napisalem jeszcze nic z powodu obowiązków zawodowych (trzeba zapierniczać), ale dzisiaj wieczorem powinno cos powstac.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czemu tu w ogole sie nic nie dzieje???

    OdpowiedzUsuń
  6. Kamil wracaj!!! liczymy na sporo fotek :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pszepraszam za brak wcześiejszych informacji, ale z przykrością muszę oznajmić, że spowodôw osobistych i w dużej mierze również zawodowych nie mogę dalej prowadzić bloga. Także zawieszam jego działanie do odwołania. Chciałbym podziękować wszystkim czytelnikom, którzy odwiedzali Dishin' and Swishin' mniej lub bardziej regularnie. Wszystkim fanom Knicks życzę, aby ten sezon skończył się tak jakbyśmy wszyscy sobie tego życzyli. Let's Go Knicks!

    OdpowiedzUsuń
  8. Kamil wracaj na PO CHOCIAŻ ZOBACZ CO SIĘ DZIEJE z naszymi pupilami :).
    Zapraszamy na Fanpage "KNICKS ZONE" na Facebooku

    OdpowiedzUsuń