poniedziałek, 3 grudnia 2012

Suns @ Knicks 99:106 02/12/2012


       Knicks odnieśli kolejne zwycięstwo na swoim terenie i wciąż pozostaja niepokonani w Madison Square Garden. Nowojorczyków do zwycięstwa poprowadził Carmelo Anthony, który zdobył 34 punkty, ale to Chris Copeland został cichym bohaterem tego spotkania rozgrywając wyśmienitą drugą kwartę. Pomimo 17-sto punktowej straty w ostatniej części gry Suns się nie poddawali i w końcówce spotkania mieli jeszcze spore szanse na wywiezienie pierwszego zwycięstwa w tym sezonie z 'Mekki Koszykówki'. Ponownie decydującym czynnikiem była ilość wymuszonych strat przez 'Bockers na przeciwnikach- Phoenix gubili piłkę siedemnastokrotnie przy zaledwie 8 stratach Knicks.

PIERWSZE PIĄTKI:



1 KWARTA 24:20

Jednym z trzech kluczy do zwycięstwa w tym meczu dla Knicks było ograniczenie Gortata i gry w post'cie zawodników Suns. Gracze Woodsona nie przyłożyli się za dobrze do tego zadania bo nasz rodak poczyniał sobie całkiem nieźle- świetny turnaround-hook na początku spotkania, który zamroził Chandlera. Knicks zmuszali Suns do masy strat i szybko uzyskali 15-sto punktowe prowadzenie. Nie wykorzystali w pełni wszystkich okazji, bo niemiłosiernie pudłowali z czystych pozycji z dystansu. Byłem ciekawy tego jak będzie wygladał pojedynek P.J. Tuckera z Carmelo Anthonym- na początku obaj zawodnicy przepychali się w post'cie, ale w sumie zagrali tylko jedną akcję, gdy Melo miał piłkę w rękach i został zmuszony do popełnienia ofensywnego faulu. Był to drugi faul Anthony'ego i musiał 'odpocząć w narożniku', a wraz z tym pojedynek w pierwszej 'rundzie' dobiegł końca. Zastąpił go Rasheed Wallace, który w dość kontrowersyjnych okolicznościach otrzymał dwa szybkie faule techniczne- pierwszy za powstrzymanie Scoli w kontynuacji akcji po faulu, a drugi kilka sekund później po 'Ball Don't Lie'... NBA staje się coraz bardziej policyjne. Oczywiście usunięcie 'Sheeda zbiegło się z traceniem 'momentum' Knicks i Suns  przed końcem kwarty zmniejszyli stratę do 4 punktów.

Kluczowa akcja: Melo nurkuje na parkiecie za kolejną straconą piłką przez Suns, Felton wyprowadza kontratak i podaje lobem do Chandlera, który kończy akcje dunkiem- po niespełna 6 minutach mamy wynik 18:6 dla Knicks.
Najlepszy zawodnik: Marcin Gortat

2 KWARTA 59:42 (35:22)

Mike Woodson nie lubi grać debiutantami i przez większość sezonu decydował się na ich wystawianie tylko w 'garbage time'. Wiedząc, że z krótką rotacją Knicks nie przebrną przez trud rozgrywek (mecz w Dallas) w ostatnich kilku spotkaniach zaczął wprowadzać debiutantów już na początku drugiej kwarty. Prigioni zawsze wchodził w tym momencie do gry, ale w ostatnich meczach był wpuszczany jeszcze pod koniec pierwszej części spotkania- co pozwalało mu złapać rytm. Dzisiaj Prigioni wszedł w dopiero w drugiej kwarcie i nie był w stanie pokierować grą drużyny, co już często mu się zdarzało. Myślę, że Mike Woodson powinien zwrócić na to uwagę. Natomiast Chris Copeland zyskuje coraz większe zaufanie Woody'ego i udowodnił, że warto na niego stawiać. Copeland zrobił to, do czego nas przyzwyczaił w pre-season- zenergetyzował całą drużynę, wziął na siebie ciężar zdobywania punktów i całkiem przyzwoicie prezentował się w obronie (może poza jedną akcją, gdy przy basleine minął go Beasley i nikt nie przyszedł z pomocą, o co miał zresztą pretensje do J.R.). W pojedynku Melo-Tucker, P.J. został położony na deski dwoma ciosami z obrotu w drugiej rundzie.

Kluczowa akcja: Melo nie trafia za trzy, ale na posterunku jest Cope, który efektownym put-back dunkiem daje Knicks 10-cio punktową przewagę.
Najlepszy zawodnik: Chris Copeland

3 KWARTA 89:72 (30:30)

Novak podobnie jak w Milwaukee rozpoczął drugą połowę w miejsce Kurta Thomasa, który jednak musiał wrócić do gry po tym jak Chandler złapał kolejne faule. Suns wracali do meczu, za każdym razem gdy już się wydawało, że jest po zawodach. Promień nadzieji 'Słońcom' dał Shannon Brown, który nie bał się walki pod koszem z Chandlerem i skutecznie punktował też z dystansu (13 punktów w kwarcie). P.J. Tucker podniósł się i podjął walkę po ciężkiej drugiej rundzie, ale tuż przed gongiem Melo wymierzył mu 3-punktowy cios prosto twarz, który ponownie położył go na ringu. W pierwszej fazie drugiej kwarty Melo był kryty przez swojego 'wannabe' Beasleya, którego wzrost przeszkadzał bardziej Anthony'emu, od umiejestności defensywnych Tuckera.

Kluczowa akcja: Melo przy podwojeniu decyduje się na wymuszony rzut, Suns przeprowadzają fast-break, Tucker rzutem przez pół-parkietu podaje do Browna, a pierwszym z Knicks który dobiega do Browna jest... Melo- to co wydawało się być łatwym lay-upem kończy się blokiem Anhtony'ego.
Najlepszy zawodnik: Carmelo Anthony

4 KWARTA 106:99 (17:27)

Ofensywa Knicks na początku ostatniej odsłony wyglądała jak popisy J.R. Smitha w całym meczu- oddawanie nieprzygotowanych rzutów z nadzieją, że może wpadnie i uda się przełamać złą passę. Tymczasem Suns rozpoczeli kwartę od wyniku 13:2 i zbliżyli się na niebezpieczną dla Knicks odległość 6 punktów. W trudnych chwilach dla podpiecznych Woodsona fani zgromadzeni w The Garden głośnym aplauzem starali się przywrócić swoją drużynę na właściwy tor. Poskutkowało, bo po chwili Tyson Chandler zaliczył kolejny efektowny put-back, a w następnej akcji Felton zatrzymał Telfaira i celnym rzutem o tablicę zakończył fast-break. Suns już pokazali w tym sezonie, że potrafią odrobić wysoki deficyt punktowy (mecz z Cleveland z 7-ego listopada) i wcale nie zamierzali łatwo oddać tego spotkania. Znakomitą partię rozgerał Sebastian Telfair, który pokierowal grą zespołu i to głównie dzięki jego dyspozycji Suns mieli jeszcze szanse na wygranie tego meczu na minutę do końca. W bezpośrednim pojedynku Melo-Tucker, nie było knock-outu, ale zdecydowanie na punkty wygrał Melo, który też został dość mocon obity w skuteczności rzutów z gry.

Kluczowa akcja: Telfair w widzianym, chyba tylko przez niego kącie dogrywa prostopadle do ścinającego Dudleya, który kończy akcję łatwym lay-upem.
Najlepszy zawodnik: Sebastian Telfair


OCENY ZAWODNIKÓW (1-10):

 8 Raymond Felton- udało mu się zrobić to czego nie dokonał w meczu przeciwko Nets, a mianowicie w decydującym momencie przechylić szalę zwycięstwa na korzyść swojego zespołu. Słabo rozpoczął czwarta kwartę, ale stał się boahterem w jej drugiej części. Jego przyjaźnie-niecelne rzuty przy wejściach pod kosz stały się karmą dla Chandlera na atakowanej tablicy.

 7 Ronnie Brewer- kawał dobrej roboty w obronie i nie odpuszczał piłek po niecelnych rzutach. Pomimo kiepskiej złej selekcji rzutowej w czwartej kwarcie wciąż nie razi nieskutecznością.

 8 Carmelo Anthony- wciąż napotykam opinię na jego temat bazujące na doklejonych łatach w przeszłości, twierdzących że Melo wchodzi do gry po tylko, aby sobie porzucać. Zamiast studiowania box-score'ów zapraszam do obejrzenia tego meczu wszystkim, którzy wątpią w zmianę podejścia do gry Anthony'ego. Knicks z nim na parkiecie byli +16.
 
 5,5 Kurt Thomas- wyróżniająca się walka na deskach na początku spotkania. Później już chyba nie starczyło siły i zdecydowanie umiejętności ofensywnych (chybiony otwarty lay-up)

 8 Tyson Chandler- za każdym razem, gdy opuszczał parkiet z powodu fauli uwidoczniała się jego przydatność dla zespołu pod koszem. Jego put-backi zrobiły różnicę i w dużym stopniu przyczyniły się do zwycięstwa Knicks w tym spotkaniu. Kilkukrotnie dał się zrobić Gortatowi pod koszem i w post-upie.

 5 J.R. Smith- znowu zimny jak lód, ale za to 5 zbiórek i 4 asysty.

 Rasheed Wallace- Ball Don't Lie! Usunięcie Wallace'a z gry przyczyniło się do większej ilości minut dla Copelanda.

 6 Steve Novak- trafia wtedy gdy drużynie układa się gra. Najwyraźniej swoją przydatnośc w obronie chce udowodnić przechwytami.
 
 8 Chris Copeland- tak jak pisałem przy wcześniejszych opisach- powinien wchodzić do gry wcześniej. Może stać się wartościowym zmiennikiem Melo. Szkoda, że nie dano mu szansy w drugiej połowie.

 4 Pablo Prigioni- zbyt dużo strat i znowu bez pomyslu w kreowaniu grą zespołu- za bardzo się zapędza w pomalowane przy czym traci możliwość oddania piłki do partnerów.

Player of the Game: Carmelo Anthony









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz