sobota, 1 grudnia 2012

Wizards @ Knicks 87:108 30/11/2012


       Wizards przyjechali do Nowego Jorku już bez piętna jedynej drużyny bez zwycięstwa w tym sezonie. Odniesienie pierwszej wygranej najwidoczniej nie wpłyneło motywująco na zawodników z D.C., którzy zwyczajnie nie podjeli walki. Bardzo prawdopodobne, że Randy Wittman podobnie jak Popovich wpisał tę porażkę w starty. Wizards 'tankują', a David Stern nie reaguje? Tymczasem Knicks, zgodnie ze sportowym duchem rywalizacji pozostają niepokonani we własnej hali.

PIERWSZE PIĄTKI:



1 KWARTA 26:17

Knickerbockers rozpoczeli w swoim stylu- rzutami z dystansu i bez większego wysiłku w pierwszych akcjach, trochę od niechcenia. Podobnie było zresztą na własnej tablicy- Wizards często pudłowali, ale też często zbierali swoje rzuty (Seraphin 4 ofensywne zbiórki). Melo wziął się za rozdawanie podań po obwodzie i Knicks trafili dwie trójki z rzędu, zyskując prowadzenie 14:11, którego nie oddali już do końca kwarty. Szybciej na zmiany zdecydował się Woodson- jeszcze w tej części gry na parkiet weszli Prigioni, Wallace i Novak, a na efekty nie trzeba było długo czekać. Wprowadzanie rezerwowych pod koniec pierwszej kwarty- szczególnie w takim meczu jak ten- pozwala im złapać odpowiedni rytm przed kolejną odsłoną. Carmelo Anthony nie potrafił się wstrzelić, ale za to robił wiele innych rzeczy na parkiecie.

Kluczowa akcja: Melo pod koszem jest otoczony przez graczy Wizards, udaje mu się jednak odegrać piłkę do znajdującego się na obwodzie Smitha, który podaje do wolnego w lewym rogu Novaka, a ten trafia za 3 punkty- 23:15 dla Knicks.
Najlepszy zawodnik: Carmelo Anthony

2 KWARTA 57:46

Mike Woodson, podobnie jak w meczu przeciwko Bucks, zdecydował się na szybsze wprowadzenie do gry Copelanda, który zmienił Melo. Rezerwowi Knicks, głównie za sprawą znakomitej postawy w ataku Smitha, Wallace'a i Prigioniego, utrzymywali wysokie prowadzenie. Sheed pomimo, tego że wyróżniał się w walce na tablicach to nie był w stanie poradzić sobie w grze jeden na jeden z Nene, który bez większych problemów mijał go w drodze na kosz wykorzystując brak szybkości Wallace'a. Wizards starali się jak mogli wykorzystać również krycie swingmanów przez Novaka. W dwóch akcjach z rzędu bez większego trudu pod kosz dostawali się Ariza i Webster, a tam też nie było nikogo, kto byłby w stanie postraszyć ich blokiem. Choć Knicks spokojnie utrzymywali się przy prowadzeniu, to wciąż można było dostrzec ich słabości. Znaczenie skutecznych zatrzymań w obronie i zmuszanie rywala do oddawania nieprzygotowanych rzutów było niwelowane przez zbiórki ofensywne Wizards. 

Kluczowa akcja: Melo wchodzi w strefę podkoszową Wizards i w biegu zagrywa alley-oop do Chandlera- Knicks wychodzą na prowadzenie 42:30
Najlepszy zawodnik: Pablo Prigioni

3 KWARTA 86:65 (29:19)

Wizards przestali wierzyć, że mogą jeszcze odmienić losy tego spotkania i pozwolili całkowicie zdominować się Knicks. Po stronie gospodarzy wyróżniał się Ronnie Brewer, który nie tylko trafiał z pół-dystansu, ale również przechwycał piłki, zbierał w ataku- po jego dwóch hustle-plays Nowojorczycy zdobyli 5 punktów. Już w połowie kwarty można było usłyszeć o wygranej przypisanej dla Knicks i pierwszym od 1972-73 wejściu w sezon od 11 zwycięstw i 4 porażek- ile razy jeszcze będziemy przywoływać duchy przeszłości? 
 
Kluczowa akcja: Prigioni zagrywa lobem pod kosz do Smitha, który łapie piłkę w powietrzu i jeszcze przed opadnięciem oddaje do wolnego na obwodzie 'Sheeda, który trafia za 3 punkty
Najlepszy zawodnik: Ronnie Brewer

4 KWARTA 108:87

Nie było już potrzeby wprowadzania do meczu graczy z pierwszej piątki. J.R. Smith starał się wykorzystać dany mu czas w ostatniej odsłonie i znaleźć swój rytm gry przed zbliżającymi się pojedynkami. Skandowane przez fanów w MSG 'Marcus Camby' nie wystarczyło na wprowadzenie weterana do gry. Tymczasem, pozostali rezerwowi Knicks kilkukrotnie przesadzali z ball-movement i zamiast wykorzystywać dogodną sytuację odgrywali do partnerów.

Kluczowa akcja: Pablo Prigioni zagrywa z dalekiej odległości lobem do Smitha, a ten kończy alley-oop wsadem od tyłu.
Najlepszy zawodnik: J.R. Smith


OCENY ZAWODNIKÓW (1-10):

 5 Raymond Felton- W pierwszej kwarcie nieskutecznie, zanim zaczął się rozkręcać było już po meczu. Kilka nieprzemyślanych i ryzykowanych podań- tylko 2 asysty i 2 straty.

7,5 Ronnie Brewer- Wbrew rokowaniom i wszelkim statystycznym kalkulacjom z poprzedniego sezonu on cały cza trafia. Poza tym przeszkadza przeciwnikom jak może- znakomita trzecia kwarta, która przesądziła przedwcześnie o losie tego spotkania.

 8 Carmelo Anthony- Nie mógł się wstrzelić na początku, ale za to nadrabiał w dogrywaniu do kolegów, walką na tablicach i grą w obronie. Jego buzzer-beater wbity Wizards do szatni należał do tych z najwyższej półki- zabrakło tego w pojedynkach z Mavericks i Nets? Grał na luzie, choć Wizards wcale go nie oszczędzali i kilkukrotnie został poturbowany pod koszem- nikt nie mówił, że będzie łatwo na 'czwórce'. Dodatkowy kontakt fizyczny z przeciwnikiem może też wywoływać u niego wolę walki i większą chęć przeciskania się pod obręcz, w której jest jednym z najtrudniejszych graczy do powstrzymania.

 4 Kurt Thomas- Nieudanie. Zaliczył dwie gafy- ten airball i to nieporozumienie przy zbiórce, tak zostanie zapamiętany jego występ.

 7 Tyson Chandler- nie miał zbyt wiele do roboty w obronie, chociaż jego brak nawet minimalnego zaangażowania w blokowanie rzutów może zostać wykorzystywany przez przeciwników. Znowu aktywnie w ataku.

 8 J.R. Smith- Zaczyna odzyskiwać rytm gry, oby go utrzymał do pojedynków z bardziej wymagającymi przeciwnikami. Nigdy mu mało- w przerwie powiedział, że nie jest zadowolony z 11-sto punktowej przewagi. Dał upust swojemu nienasyceniu w czwartej kwarcie.

6,5 Rasheed Wallace- Więcej Sheeda w post'cie i pick-and-popie. Wyróżniał się na tablicach i pod obręczą- im dalej od kosza tym bardziej krucho z obroną, nie dawał rady z 'first-stepem' Nene.

6,5 Steve Novak- podobnie jak Sheed, im dalej od kosza, tym większe szanse na minięcie. Jego obecność w high-post'cie w obronie staje się powoli okazją do zdobycia łatwych punktów przez przeciwników. 
 
 7 Pablo Prigioni- dał istotną zmianę w pierwszej połowie. Wprowadzanie go wcześniej robi dużą różnicę. Tak jak Novak zyskuje coraz większą pewność siebie w rzucaniu z dystansu. W końcu Clyde wspomniał o scouting-report, przeciwnicy chyba mają w nim napisane tylko 35-letni rookie. Natomiast nie ma żadnej wzmianki o ostrożności przy wznowieniach. 

 6 Chris Copeland- widać, że potrzebuje więcej czasu, aby się wgrać w mecz. Gdy zaczyna wygląda na zbyt zdenerwowanego, aby zrobić cokolwiek pożytecznego z piłką. Z czasem zyskuje pewności siebie- zresztą chyba jak większość zawodników stawiających pierwsze kroki w lidze. Woodson dobrze robi wprowadzając go już w drugiej kwarcie, powinien dostać więcej czasu gry i mógłby stać się użyteczny na przełomie 3 i 4 kwarty.

 James White- ładny runner, a poza tym niecelnie i nieprzekonywująco.

Player of the Game: J.R. Smith










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz