wtorek, 30 października 2012

Podsumowanie preseason


       Preseason jest  odbiciem tego co nas czeka w sezonie regularnym, z tą małą różnicą, że jest to odbicie w krzywym zwierciadle. Przedsezonowe fusy są na tyle mętne, że często najstarsi wróżbici kompletnie je ignorują i nie zawracają sobie nimi głowy. Zresztą trudno jest wziąć na poważnie spotkania, w których najważniejsi zawodnicy grają 'na pół gwizdka', a gracze walczący o ostatnie miejsce w rotacji chcąc udowodnić swoją wartość kręcą statystyki ocierające się o kaliber all-star. Jest to okres przede wszystkim dla trenerów i zawodników. Pierwsi próbują różnych kombinacji i strategii, a drudzy starają się złapać rytm gry.

OFENSYWA

Z tym rytmem u graczy Knicks nie było jednak najlepiej- byliśmy świadkami wielu forsowanych rzutów, indywidualnych, wręcz przepychanych wejść pod kosz. Ofensywa Nowojorczyków wyglądała statycznie i jeśli Knicks wejdą w sezon z brakiem jakiekolwiek rytmu w ataku to mogą zaliczyć naprawdę rozczarowujący start. Obok Nets, podopieczni Mike'a Woodsona zagrali najmniej, bo tylko 6 meczów kontrolnych. Pozostałe drużyny, ktore miały za sobą bardziej intensywny okres przygotowawczy wydawały się być na innym poziomie wdrażania swojej w sezon. Więcej spotkań kontrolnych- szczególnie z użyciem zawodników z pierwszego składu- pozwoliłoby na wypracowanie odpowiedniej chemii na parkiecie. Tymczasem zbyt często zamierał ruch piłki, brakowało wymiany podań i włączania do gry wszystkich zawodników na parkiecie. Solidna ilość ponad 22 asyst na mecz raczej nie odzwierciedla gry jaką prezentowali Knicks w rzeczywistości. Co ciekawe, Nowojorczycy rozdali o 4,5 kluczowego podania więcej od oponentów, co dało im drugą najlepszą różnicę w lidze- na pierwszej pozycji pod tym względem znaleźli się rywale z Atlantic Division, Philadelphia 76ers.

Melo i Felton praktycznie w trakcie większości spotkań- może poza dwoma pierwszymi meczami- starali się indywidualnie dostarczyć punkty Knicks, nie szukając rozwiazań drużynowych. Bezsilność Nowojorczyków w ataku ilustruje to jak znaczącą częścią ich ofensywy były rzuty za 3 punkty, które stanowiły aż 38% oddanych rzutów z gry. Co najgorsze trafiali je na drugiej najniższej skuteczności w lidze, 31%. Knicks w preseason oddawali średnio 36.4 rzutów za 3 punkty na mecz i według obliczeń Chrisa Herringa z Wall Street Journal utrzymując tą częstotliwość w sezonie regularnym pobiliby oficjalny rekord NBA. Wydaje się to jednak mało prawdopodobne i ilość oddawanych rzutów z dystansu trzeba traktować w charakterze anomalii przedsezonowych, które wraz z dniem 1 listopada powinny ustąpić. 

W pierwszym meczu znakomicie się spisał J.R. Smith, który musiał opuścić kolejne spotkanie z powodu urazu. W sezonie zasadniczym bardzo wiele będzie zależeć od jego dyspozycji i to niekoniecznie z ławki- może to przypominać zabawę w rosyjską ruletkę. Kontuzja Stoudemire'a zwiększyła szansę na jego występy z 'drugim unitem'. Daje to więcej swobody w ataku pierwszej piątki- lepszy Melo na czwórce (również, a może przede wszystkim po drugiej stronie parkietu) oraz bardziej użyteczny Chandler. Do tego Amar'e bedzie miał pełne pole do popisu wchodząc z ławki i ułatwioną robotę stawiając czoła rezerwowym. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło...

Gra ofensywna Nowojorczyków ulegała poprawie wraz z pojawianiem się na parkiecie duetu Prigioni i Copeland- współpraca tych zawodników jest jednym z niewielu pozytywów gry zespołowej Knicks w preseason. Jednak jest to kombinacja zaledwie na kilka minut w meczu, która nie będzie miała istotnego przełożenia w meczach o stawkę. Jeszcze przed rozpoczęciem obozu przygotowawczego postawa obu zawodników w obronie mogła budzić wiele obaw- Copeland słabo zaprezentował się pod tym względem na Summer League, a Prigioniemu wytykano brak szybkości. Obaj panowie udowodnili, że po tej części parkietu też jest ich stać na solidne występy- szczególnie w przypadku Argentyńczyka, który ma niesamowitego nosa do przecinania podań, jest nieustępliwy i ciśnie rozgrywających przeciwników już od linii końcowej.

DEFENSYWA

Defensywa Knicks jest elementem gry, który ma stanowić o sile zespołu z Manhattanu. Jednak również w tej kwestii postawa Knicks pozostawia wiele do życzenia i jakoś nie dam się przekonać, że jest to wyłącznie wina Johna Shurny. Nowojorczycy pozwalali rywalom na oddawanie rzutów z 47% skutecznością z gry, co jest trzecim najgorszym wynikiem w preseason. Poza tym walka na deskach wyglądała żenująco, a Knicks zbierali średnio najmniej piłek z całej ligi. Tak słabe osiągnięcia w obronie wynikają głównie z braku zaangażowania, na który z pewnościa miał wpływ fakt rozgrywania meczów o przysłowiową pietruszkę. Z drugiej strony przeciwnicy Knicks przecież też nie toczyli boju o stawkę, a chciało im się bardziej, lub zwyczajnie byli lepsi bo zatrzymywali Nowojorczyków na 42% z gry. 

Zdrowy Camby powinien być po części odpowiedzią na bolączki Knicks w walce na tablicach. Ponadto świetna gra defensywna Nowojorczyków w zeszłym sezonie wynikała głównie z agresywnej postawy zespołu, w którym każdy z zawodników był gotowy do poświęceń i walkę o każdą piłkę. Trudno takiej gry wymagać w sparingach od gwiazdy pokroju Melo (lider NBA w preseason w średniej zdobyczy punktowej na mecz) i śmiem twierdzić, że w walce o stawkę powinno się to zmienić. Również Chandler stanie się pewnie twardszym zawodnikiem, a tymczasem nie mógł ryzykować urazem- zresztą którego i tak się nabawił w ostatnim meczu.

Sporo zamieszania w system Woodsona wnosili też gracze walczący o kontrakt na nowy sezon. Wielokrotnie byliśmy świadkami zbyt częstych i nieprzemyślanych zmian w kryciu (switching), które doprowadzały do niekorzystnych 'mismatchy' i bezlitośnie były wykorzystywane w grze jeden na jeden przez przeciwników- może stąd też tak mała ilość asystowanych rzutów u oponentów?

Na obronie Knicks odbił się też brak dwójki solidnych stoperów na obwodzie- J.R. Smitha i Ronnie Brewera. Jeszcze rok temu nikt nie nazwałby Smitha dobrym defensorem, ale pod okiem Woodsona ten zawodnik nabrał zupełnie innej wartości, a może tylko dojrzał? Brewer wracając po kontuzji nie zaprezentował się z najlepszej strony, przynajmniej nie tego będzie się oczekiwać od niego w sezonie regularnym, jednak z czasem jego forma powinna ulec poprawie.

OCENY I STATYSTYKI ZAWODNIKÓW:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz