wtorek, 27 listopada 2012

Knicks @ Nets 89:96 26/11/2012


        Barwy Brooklyn Nets są czarno-białe, a trybuny ich hali mocno przyciemnione- dlatego też nie było widać fanów jakiej drużyny zasiadło więcej na trybunach. Knicks w bronieniu dostępu do swojego kosza wspierało głośne 'Dee-Fence!', a Nets nabierali wiatru w żagle przy wspomaganym przez głośniki zawołaniu 'Brooooooklyn!'. Po emocjonującym spotkaniu to Nets odnieśli historyczne zwycięstwo w pierwszym pojedynku między dwiema dzielnicami. Carmelo Anthony, choć robił co mógł by ukraść ten wieczór na Brooklynie to nie wykorzystał decydującej szansy i spudłował game-winnera. Po tym spotkaniu Nets zrównali się bilansem z Knicks i obie drużyny mają 9 zwycięstw i 4 porażki w sezonie.


PIERWSZE PIĄTKI:




1 KWARTA 23:26

Jedną z głównych kwestii dotyczących pierwszej kwarty było, który z zawodników- Lopez, czy Anthony rzuci większą ilość punktów? Obaj gracze przewodzą NBA w kategorii średniej zdobyczy punktowej w tej części gry. Tymczasem to zawodnicy odpowiedzialni za ich krycie wzieli na siebie ciężar zdobywania punktów- Tyson Chandler zdobył 8 punktów dla Knicks, a Wallace miał na swoim koncie 9 oczek (dwa razy celnie za 3 punkty). G-Force również stał się główną przyczyną ograniczenia Anthony'ego w grze jeden na jeden. Dopiero zasłony stawiane przez Chandlera pozwoliły Melo znajdować czystą pozycję do oddania rzutu. Natomiast stopperem Lopeza w 4 pierwszych minutach był Kurt Thomas, który wykonał kawał dobrej roboty przeciwko podkoszowemu Nets już w meczu preseason. Raymond Felton miał spore problemy z rozgrywaniem piłki i kilkukrotnie nieudolnie podał piłkę (3 straty).

Kluczowa akcja: Melo oddaje niecelny rzut, ale piłkę zbiera Chandler i kończy akcję efektownym put-backiem.
Najlepszy zawodnik: Gerald Wallace

2 KWARTA 47:45 (24:19)

Drugą kwartę Knicks zaczeli też wysokim składem, tyle że miejsce Chandlera i Thomasa zastąpił Camby z 'Sheedem. Zadaniem dwójki weteranów miało być zbieranie piłek z własnej tablicy. Misja się nie powiodła, a głównym sprawcą jej niepowodzenia był Reggie Evans, który zbierał piłki w ataku tak długo, aż Nets nie znaleźli drogi do kosza. W przeciągu kilku minut nie było śladu po runie Knicks 10:2, a kosz zawodników z Manhattanu udanie atakował Joe Johnson. Carmelo nie pozostał dłużny i częstymi wjazdami pod obręcz wyprowadził 'Bockers na prowadzenie przed zakończeniem pierwszej połowy. Trzeba przyznać, że sędziowie kilkukrotnie podjeli decyzje sprzyjające podopiecznym Mike Woodsona.

Kluczowa akcja: Knicks źle rozegrali posiadanie i przy 0.7 sekundy na oddanie rzutu, wznawiali z boku. Piłka trafiła w ręce Melo, a ten natychmiastowo oddał rzut za 3 punkty, który zanim znalazł drogę do kosza odbił się najpierw od obręczy, a następnie od górnej części tablicy- buzzer-beater w najlepszym wykonaniu...
Najlepszy zawodnik: Carmelo Anthony

3 KWARTA 67:68 (20:23)

Carmelo Anthony zdecydowanie chciał ukraść tę noc na Brooklynie i w 7 minucie trzeciej odsłony 17 z 23 ostatnich punktów Knicks było jego autorstwa. O ile w ataku był nie do powstrzymania, to w obronie zdarzało mu się zasypiać, co wykorzystał m.in. G-Force. Knicks mieli też kilka dobrych sekwencji w obronnie i zmuszali Nets do oddawania wymuszonych rzutów tuż przed upływem 24 sekund na rozegranie akcji. W ostatnich dwóch minutach jednak to zawodnicy Avery'ego Johnsona wykazali się większym skupieniem i ukradli Knicks siedmio-punktowe prowadzenie.
 
Kluczowa akcja: Keith Bogans w ostatniej akcji kwarty rzuca o bok tablicy, zbiera i poprawia swój rzut przy tym jest faulowany- nie trafia osobistego, ale i tak to Nets wchodzą w czwartą kwartę z jedno-punktowym prowadzeniem.
Najlepszy zawodnik: Carmelo Anthony

4 KWARTA 84:84 (17:16)

Stagnacja w ofensywie z trzeciej kwarty zaraziła sporą część ostatniej odsłony regulaminowanego czasu gry i tak naprawdę towarzyszła Knicks już do końca spotkania. Podopieczni Mike'a Woodsona nie zdobyli punktów z gry przez ponad 8 minut, między innymi zmarnowali dwie doskonałe okazje w transition- najpierw Melo spudłował lay-up (był faulowany i trafił tylko jeden rzut osobisty), a chwile później J.R. Smith zamiast zaatakować obręcz wolał cofnąć się do tyłu i odpalić niecelny rzut za 3. Dopiero dobitka Chandlera po dwóch niecelnych rzutach, wykonanych przez Feltona i Melo przyniosła Knickerbockers punkty z akcji i wyrównała wynik. Na 4 minuty przed końcem 'corner-trey' Stackhouse'a i udana akcja w transition Nets, zakończona przez Lopeza dała gospodarzom pięcio-punktowe prowadzenie. Knicks zaczeli zmuszać Nets do błędów w ataku i przeprowadzili 'run' 8:0. Lopez najpierw udanie wchodząc pod kosz, a później trafiając jeden z osobistych wyrównał rezultat. Knicks, podobnie jak w meczu z Dallas, byli w posiadaniu piłki na 22 sekundy przed końcem spotkania i podobnie jak w meczu z Dallas, Melo zszedł do lewej strony i nie trafił game-winnera.

Kluczowa akcja: Po niecelnym lay-upie Felton wybija zebraną piłkę Lopezowi, która węruje do Melo, a ten trafia za 3, Nets prowadzą nadal dwoma punktami, ale Knicks wracają do gry.
Najlepszy zawodnik: Carmelo Anthony

DOGRYWKA 89:96 (5:12)

Knicks dalej mieli problem z rozgrywaniem piłki, a Raymond Felton za bardzo uwierzył w swój mid-range jumper i miał problem z dostarczeniem piłki w ręce Carmelo. W całym crunch-time w ataku cokolwiek do powiedzenia mieli jedynie Felton, Melo i Chandler, a pozostali zawodnicy nie byli właczani do gry. Felton rozegrał znakomicie pick-and-rolla z Chandlerem i dał Knicks prowadzenie, ale na jakimkolwiek ball-movement trudno było liczyć- tylko indywidualna szarpanina. Pozostała część dogrywki to ataki na obręcz graczy Nets, celna trójka Stackhouse'a i zmęczony Anthony.

Kluczowa akcja: Jerry Stackhouse trafia z rogu za 3 punkty i daje Nets jedno-punktową przewagę, której już nie tracą do końca spotkania. 
Najlepszy zawodnik: Jerry Stackhouse


OCENY ZAWODNIKÓW (1-10):

 3 Raymond Felton- kompletnie nieudana pierwsza kwarta- niedokładne podania, dużo strat. W sumie w dalszej części meczu nic się nie poprawiło. Przez chwilę myślałem, że może zostanie cichym bohaterem tego spotkania po tym jak wytrącił piłkę Lopezowi na parę minut przed końcem czwartej kwarty. On chyba też za bardzo w to uwierzył i zamiast szukać dograń do kolegów sprowadzał grę ofensywną Knicks do niecelnych rzutów z dystansu... oddawanych przez siebie. Zabrakło Kidda i zabrakło dodatkowych rozwiązań.

 4 Ronnie Brewer- Joe Johnson oddał tylko jeden celny rzut, gdy Brewer był na parkiecie. W ataku nieprzydatny i trafił tylko raz, ale za to za 3 punkty. Z powodu kontuzji palca musiał opuścić mecz.

 8 Carmelo Anthony- to miała być jego noc- wpadało mu wszystko, step-backi, a nawet rzuty o górną część tablicy. Niestety zawiódł w decydującym momencie- w sumie nie wiem dlaczego nie atakował obręczy, miał wolną drogę i sporo czasu do przeprowadzenia penetracji pod kosz. Poza tym był remis i Knicks nie mieli nic do stracenia, oczywiście poza grą w dogrywcę. Tymczasem zdecydował się na jumper, który gdyby nawet był celny to dawałby Nets jeszcze 5 sekund na wyprowadzenie akcji. W obronie często przysypiał, ale za to był bestią na tablicach (9 zbiórek w czwartej kwarcie!)

 5 Kurt Thomas- podobnie jak w preseason wykonywał świetną robotę na Lopezie. Najwidoczniej Woodson zdecydował się oszczędzać go na garbage-time w blow-outach.
 
 7,5 Tyson Chandler- tak aktywnego Tysona po obu stronach parkietu już dawno nie widziałem. Wygrał rywalizację punktową z Lopezem, ale nie można powiedzieć żeby go powstrzymał.

 4 J.R. Smith- w pierwszej połowie starał się atakować obręcz Nets, a później kompletnie zniknął i nieudolnie próbował kreować grę w ataku.

 5 Rasheed Wallace- coraz rzadziej gra w post'cie, a może zwyczajnie nie jest dopuszczany? Dwie celne trójki i 8 zbiórek.

 3 Steve Novak- nie wiem po co on wchodził za Brewera w akcjach ofensywnych w crunch-time, dwa chybione rzuty z dystansu i jeden celny jumper po koźle.
 
 3 Pablo Prigioni- przez 10 minut gry nie oddał żadnego rzutu  i zaliczył tylko jedną asystę- w sumie z takim ball-movement drużyny nie można mieć do niego o to pretensji

 3 Marcus Camby- wykonał kawał dobrej roboty w grze jeden na jeden z Blatche, ale na deskach został zniszczony przez Evansa- a przecież dostarczanie zbiórek to jego główne zadanie, udany alley-opp do Melo

 James White- grał zbyt krótko, aby ocenić

Player of the Game: Brook Lopez






1 komentarz:

  1. Jest kicha, zaczyna się wkradać niepokój ( przynajmniej u Mnie). Po niedzieli terminarz staję się bardzo trudny, kolejno: BOBKI, Miami, Chicago, Denver, Brooklyn, LAL,(tu gdzieś wróći Stat) Houston, Brooklyn. Wczoraj totalnie piłka nie chodziła, ileż to akcji było ISO-Melo i jumper albo steep back..... Im bliżej było końca meczu tym Melo coraz bardziej grał w pojedynkę przez ręce. Chandler??, nie spodziewałem się tego kompletnie. To jak bronił B.Lopeza 1vs1 B.L dostawał już prawie szału. no i te dobitki wjazdów Feltona. Nie mogliśmy kompletnie wykreować sobie pozycji do rzutów za trzy i w dodatku ten Jerry Stackhouse nas pokarał. Co gorsza zaczyna się syndrom zeszłego sezonu kontuzje, Amare coraz bliżej a tu nie ma powoli kim bronić na obwodzie( jeśli potwierdzi się że Brewer będzie musiał dłużej spocząć ). Shumpert to może w lutym powróci, przynajmniej tak myślę. Camby - niby gra ale bardzo krótko, Sheed- jego selekcja rzutowa zwłaszcza za trzy przyprawia mnie o palpitację serca... Najważniejsza sprawa gdy nie idzie Feltonowi lub JR nie mamy innej opcji w w ataku. Ja wierzę w Stata i czekam na niego jak na zbawcę :D, dla drugiego Unitu oczywiście :). Novak wczoraj dostał takie ciastko w dogrywce i ledwo do obręczy doleciało ( on jest dobry ale na mecze gdy już jest po wszystkim, patrz Detroit). To tyle ode mnie jak.
    Pozdro.

    OdpowiedzUsuń