wtorek, 6 listopada 2012

Knicks @ Sixers 110:88 05/11/2012


       Jeśli widzieliście pierwszy mecz Sixers w tym sezonie, przeciwko Nuggets, to pewnie zauważyliście, że nie są słabą drużyną. Oglądaliście Heat przez ostatni sezon? To powinniście zdawać sobie sprawę, że nigdy nie odpuszczają. Nawiązując do słów Isiah Thomas (!!!)- 'Sekretem koszykówki jest tak naprawdę to, że nie dotyczy on koszykówki'. Knicks wyglądają na takich, którzy go poznali- przynajmniej w tych trzech pierwszych meczach- i nie chodzi tutaj właśnie o skuteczne egzekwowanie rzutów za 3 punkty, strategię obronną, dzielenie się piłką, czy talent koszykarski. To coś wychodzi poza sferę czysto techniczną i dotyczy gry całym swoim sercem. Może brzmi to zbyt epicko, wzniośle- nazywajcie to jak chcecie, ale to właśnie otwarcie się zawodników na siebie wytwarza tę chemię, wprowadza rytm i zaufanie, którego Melo tak pilnie uczył się w trakcie olimpiady. Bez tego gra nie płynie i trudno doszukiwać się w niej jakichkolwiek sekretów i uniesień. Póki co gra Knicks przypomina 'Organiczne Żywe Wielkie Jabłko', a nie 'Mechaniczną Pomarańczę'.

PIERWSZE PIĄTKI:


Felton, Kidd, Brewer, Anthony, Chandler

Holiday, Turner, Wright, Young, Brown

1 KWARTA 25:21

Znacie te drużyny, które pozwalają wysoko prowadzić twojej drużynie na początku meczu, a później odzyskują prowadzenie i się okazuje, że tak naprawdę gra nigdy nie wymkneła się spod ich kontroli? Knicks nienawidzili tych drużyn przez ostatnie dwa sezony, bo te bawiły się z nimi jak chciały i zawsze dostawali od nich lanie. Pierwsza kwarta pokazała, że Knicks aspirują o włączenie do tego elitarnego klubu- 'nawet jeśli nie idzie nam gra to nie ma paniki', chociaż w przypadku tej kwarty trener powinien zareagować wcześniej. Najpierw było 9:0 do tyłu, a później tylko Felton, Felton, Melo, Melo, Felton i dunkujący Smith dający pierwsze prowadzenie 18:16. Knicks znowu grali bez przekonania na tablicach i gdyby nie walka Melo to ta kwarta mogłaby się skończyć inaczej.

Kluczowa akcja: Raymond Felton wbiegający na pełnej szybkości pod kosz Sixers z lewej strony, po drodze mija Holidaya i Hawesa, akcje kończy lay-upem i wyrównuje rezultat spotkania na 16:16- prędkość+masa=pęd
Najlepszy zawodnik: Raymond Felton

2 KWARTA 56:48 (31:27)

Doug Collins najwyraźniej chciał się pozbyć J.R. Smitha w tym meczu i sądząc po tym co J.R. zrobił później Sixers, to trzeba przyznać, że ten zamiar mógł przynieść korzyści jego drużynie- gdyby tylko użył innego sposobu. Moim zdaniem faul techniczny należał się obu graczom- Ivey pierwszy zahaczył i pociągnął łokciem Smitha, a później całkiem niepotrzebnie wmieszał się w to Hawes. Sixers brakowało agresywności w grze i dlatego starali dodać sobie twardości poprzez stosowanie nieczystych zagrań- podobnie było z technicznym Chandlera po faulu Turnera. Postawa Knicks sprawiła, że Sixers zaczeli sprawiać wrażenie nieco przestraszonych. Co z tego, że Knicks oddali 7 rzutów za 3, skoro i tak zdobyli więcej punktów w 'pomalowanym' od Sixers i trafiali na wyższej skuteczności z gry (50% do 40%)

Kluczowa akcja: Znakomity ruch piłki na obwodzie wykonany przez Sixers: Holiday--> N. Young--> Wright, a ten traifa za 3 punkty i jest faulowany przy rzucie przez Novaka, celny osobisty
Najlepszy zawodnik: Tyson Chandler

3 KWARTA 89:68 (33:20)

Knicks rozpoczeli kwartę grając nieustępliwie w defensywie- Chandler czasami wychodził wysoko w obronie, przez co Nowojorczycy stracili 12 punktów w 'pomalowanym', ale za to nie pozwolali Sixers na oddawanie niekontestowanych rzutów. 'Sheed - rodowity Filadelfijczyk- wszedł do gry, tym razem nie będąc wywołanym przez widownie, i ukradł trzecią kwartę zdobywając 8 punktów w popisowym stylu.
Kluczowa akcja: Rasheed Wallace trafiający trójkę 'przez ręce', w ostatniej sekundzie kwarty. 'Sheed tym rzutem zadał śmiertelny cios drużynie z Pennsylwanii.
Najlepszy zawodnik: Rasheed Wallace

4 KWARTA 110:88 (21:20)

Ostatnia odsłona była w zasadzie już tylko formalnośćią. We wczorajszym pojedynku Sixers nie pomógł Jrue Holiday, tym razem zawiodła zło wroga melodia, która była grana przy większości akcji ofensywnych Knicks. D.J. w Wells Fargo Center powinien dogłębnie rozważyć przeciwko komu kieruje zapuszczane melodie, bo na Smitha działały one najwidoczniej jak płachta na byka. 

Kluczowa akcja: Prigioni skradł piłkę i przeprowadził fast break, będąc już pod koszem w nietypowym stylu oddał piłkę daleko na obwód, J.R. Smith przejął piłkę i z impetem zaatakował kosz Sixers- przy dunku o mały włos/paznokieć uderzyłby stopą o tablicę. 
Najlepszy zawodnik: J.R. Smith


OCENY ZAWODNIKÓW (w skali od 1 do 10):

7 Raymond Felton- jego zdolnośc do przeprowadzania dryblingu i jednoczesnej zmiany kierunku biegu mogą błędnie wpłynąć na percepcję- stąd też odgwizdanie kroków przy jednej z najefektowniejszych akcji wieczoru, później za bardzo chciał udowodnić, że on tak naprawdę potrafi bez oszukiwania i stracił piłkę, przywrócił Knicks do życia w pierwszej kwarcie do spółki z Melo

5 Jason Kidd- trochę usunął się w cień po wczorajszym znakomitym spotkaniu, ale z drugiej strony jego obowiązki przeprowadzania drużyny przez trudne chwile przejął Felton. Drugi mecz z rzędu- miał prawo na dłuższy odpoczynek i mniej produktywny dzień, chociaż w niczym nie zawiódł

7 Ronnie Brewer- praktycznie idealna 4 kwarta- 4 zbiórki i dwa celne rzuty za 3 punkty. Swoją grą stara się przysłonić trudności Knicks w walce na tablicach.

8 Carmelo Anthony- Knicks przegrywali w pierwszej kwarcie i mieli problem ze zbieraniem piłek, a on zadbał o to, żeby niczego im nie brakowało w drodze do wyjścia na prowadzenie- nomen omen lider. Tak to prawda, nie musi rzucać po 30 punktów na mecz, aby jego drużyna odnosiła zwycięstwa

8 Tyson Chandler- obrona strefy podkoszowej to dla niego za mało, dlatego próbuje jednocześnie ogarnąć też pomoc w obronie obwodu, co czasami przyczynia się do straty punktów z otwartych pozycji pod koszem. Jakby tego było mało starał się też opanować grę rywala też na jej szerokościach i biegał od weak do strong side. Trafił jeden z dwóch oddanych rzutów z pół-dystansu- wyglądało to mało-naturalnie, ale to był dopiero pierwszy przechylony kieliszek jego zdolności w tym elemencie gry- taki na odwagę.

5 Kurt Thomas- zagrał sporo dzień wcześniej i potrzebował czasu na odpoczynek.

*8 J.R. Smith- wbrew słowom komentatora, nie był to pierwszy jego mecz w sezonie na tym poziomie- może nie zaliczył wcześniej 17-7-5-2 bez straty, ale w żadnym z dotychczasowo rozegranych spotkań nie spuszczał z tonu. Nie trzeba być starterem by grać najwięcej minut na parkiecie. Walka o zdarcie przyklejonej mu łatki zawodnika trwa.

4 Steve Novak- słabo, bezużytecznie-nieprzeszkadzający

7 Pablo Prigioni- zaczął spoglądać na kosz, przez co jest bardziej użyteczny w ataku, o kolegach z zespołu nie zapomniał i rozdał 6 asyst 

6 Chris Copeland- 5 punktów w 3:23 to daje ponad 50 punktów przy 36-minutowym występie

7 Rasheed Wallace- zaczynam rozumieć dlaczego Woodson dał mu tyle czasu na przygotowanie i tak bardzo bardzo go chciał w składzie- Ball Don't Lie

2 James White- najwidoczniej rozstrzygnięte mecze nie robią na nim wrażenia bo nie wygląda na zbytnio zaangażowanego, lub chcącego zaimponować.









3 komentarze:

  1. Co tu dużo pisać, oby tak do maja!!!!!
    Niewyobrażam sobie tego, żeby taki gracz jak Melo nie sięgnął po pierścień. Konkurencja do tytułu jest duża, a i droga daleka, ale może to jest ten czas, ten sezon. Go KNICKS!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Prigioniemu dałbym wyższą notę niż Kidd'owi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z tobą lowrider69 :D Go KNICKS!!!

    OdpowiedzUsuń